Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Jeffery Deaver - Puste krzesło / Kamienna małpa / Dwunasta karta / Pod napięciem

Nie za unikalność lubię książki o wnikliwym i cynicznym, niesprawnym kryminologu, Lincolnie Rhyme oraz o pięknej eks-modelce z artretyzmem i nerwicami, rudowłosej detektyw Amelii Sachs. Rhyme polega na dowodach, Amelia - też trochę na uczuciu i intuicji. Znakiem rozpoznawczym autora jest to, że pierwsze rozwiązanie zagadki pojawia się już w 2/3 książki, ale i tak okazuje się, że była to zmyłka. I następne rozwiązanie też nie do końca wszystko wyjaśnia. I jeszcze kolejne. A na końcu i tak jest suspens i chwila niepewności. Czytając hurtem, irytuje powtarzanie całych akapitów z poprzednich książek, wyjaśniających kalectwo Rhyme'a czy poglądy i dylematy bohaterów drugoplanowych. Dodatkowo w każdym tomie wielokrotnie pokazana jest przyrostowo kilka-kilkanaście razy tablica z pojawiającymi się w trakcie akcji zebranymi poszlakami. Ale i tak - jak już kiedyś pisałam - to kawałek fajnej, wciągającej kryminalnej roboty o tym, jak z kurzu, niedopałka i kropli przezroczystego płynu można wywnioskować, gdzie będzie następna zbrodnia. I jak lubię płodozmian, tak w przypadku tego cyklu po odłożeniu jednej książki, chcę kolejną.

Puste krzesło to przypadkowe śledztwo w małym miasteczku, do którego Rhyme przyjechał na eksperymentalną operację, która ma mu przywrócić chociaż częściowo czucie w niesprawnym ciele. Dla zabicia nudy pomaga lokalnej policji w poszukiwaniu mordercy nastolatka i porywacza dwóch młodych dziewcząt. Tym razem wiadomo, kim jest morderca, ale nie wiadomo, gdzie jest. I kiedy w 1/3 tomu morderca zostaje pojmany, tylko Amelia nie wierzy, że to on zabił. Dzięki temu nagle staje się wrogiem numer jeden dla lokalnej policji, a Rhyme - mimo swojego uczucia do niej i po części, aby ją uratować - pomaga w jej wyśledzeniu. Słaba akcja z nieumyślnym zabójstwem, które - po zaistnieniu okoliczności - nagle okazuje się zaniedbywalne.

Kamienna małpa opowiada o transporcie nielegalnych imigrantów z Chin; transporcie, który na samym początku został wysadzony przez przemytnika, zwanego Grzechotnikiem, w powietrze. Cudem uratowani rozbitkowie stają się celem zarówno przemytnika, który chce usunąć świadków, jak i Rhyme'a, który z kolei chce ich uratować, zanim zostaną zabici przez mordercę. Na pokładzie dodatkowo był współpracownik przemytnika i wygląda na to, że człowiek ten ma kontakty również w Ameryce i to w środowiskach rządowych. Kwestię nielegalnej imigracji podsumowuje jeden z przyjezdnych, mówiący, że Ameryka najpierw zanęca swoim dobrobytem, dostępnością dóbr wszelakich i obietnicą przyszłości, po czym przyjezdnych aresztuje i odstawia z powrotem.

Dwunasta karta z talii Tarota (Wisielec) zostaje podłożona na miejscu próby gwałtu na ciemnoskórej 16-latce w bibliotece. Geneva ucieka zbrodniarzowi, a Rhyme w celu uniknięcia wizyty u lekarza bierze śledztwo pod swoje skrzydła. Oprócz płatnego zabójcy za dziewczyną krąży uzbrojony mężczyzna po odsiadce. Epizodycznie pojawia się magiczka Kara z "Maga". Wprawdzie rozwiązanie sprawy jest zupełnie z kapelusza, ale podniesiony zostaje problem wyjścia z getta.

Pod napięciem to dwa śledztwa - w jednym Rhyme pomaga znaleźć terrorystów, którzy za pomocą wykorzystania prądu zabijają mieszkańców Nowego Jorku. A to zrobią łuk, żeby prąd z rozdzielni poraził pasażerów autobusu, a to w windzie prąd poraża kilka osób. Jednocześnie w drugim wątku Rhyme przez telefon pomaga meksykańskiej milicji w próbie ujęcia Zegarmistrza, jedynego przestępcy, którego nie udało mu się ująć. Konflikt między tradycyjnym pozyskiwaniem informacji przez agentów w przebraniu a korzystających z nowoczesnych mediów narasta, ale mimo początkowych trudności (i utraty 100 tys. dolarów) przebieranie się w strój bezdomnego ciągle daje efekty.

PS Dalej nie miałam okazji przeczytać "Kolekcjonera kości", ale sytuacja jest rozwojowa.

Inne tego autora tu.

#34-#37

Napisane przez Zuzanka w dniu środa czerwca 20, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Skomentuj

« Dziś jechałam pociągiem - Jutro jeszcze na Grunwald »

Skomentuj