Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Szpital Świętej Rodziny II

Musiało minąć ponad dwa i pół roku, zanim świadomie wróciłam w okolice miejsca urodzenia mojej córki. Nie będę opowiadać o traumusiach szpitalnych, nie jestem z frakcji obrzydzania przyszłym matkom tego, co i tak będzie. Wolę patrzeć na szpital Świętej Rodziny jak na miejsce, z którego wróciłam ze zdrową, ciekawą wszystkiego, inteligentną i łobuzerską Mają. Wyjątkowo zamiast postępującego zniszczenia - świeża farba, remont i powrót do okresu świetności.


(i półprodukt w wersji szamańsko-niebiańskiej)

Wyznam też, tak na marginesie, że wysłałam dziś do TŻ MMS-a ze zdjęciem żółtego sera (w opakowaniu, żeby nie było), a on (TŻ, nie ser) się ucieszył. Wzbudziłam też śmiech, opowiadając o jednym z moich fantastycznych pomysłów, żeby znaleźć kawiarenkę i napić się kawy w okolicach rynku Łazarskiego.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa marca 7, 2012

Link permanentny - Kategorie: Maja, Fotografia+, Moje miasto - Komentarzy: 4

« Oczywiście, że jadłam - 11 lat »

Komentarze

wonderwoman

łooo ale ładnie. czyli ten remont, co był również i 4 lata temu się juz zakończył?
(btw. w okolicach rynku łazarskiego można zagrać w oczko, a nie kawę pić!)

autumn

wieczny remont ;-) i zlikwidowali jedynki - świnie jedne .... a takie wakacje tam spędziłam - 8 dni w ciszy i spokoju (z Gabrysią przy boku).

wonderwoman

nie ma jedynek?! skandal!!!

Zuzanka

Mam wrażenie, że remont ciągle trwa. Jedynek szkoda, przeżyłam półtorej doby w pięcioosobowej sali ze światłem z korytarza świecącym mi w oczy, z współdzieloną łazienką oraz z piątką dzieci na pokładzie i nie życzę nikomu.

Skomentuj