Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Krystyna Boglar - Nie głaskać kota pod włos

Niektóre książki trzeba przeczytać w dzieciństwie. Bo potem już tylko można cynicznie wypunktować rodzinę, w której pójście matki, do tej pory pełnoetatowo zajmującej się domem, na studia oznacza Ostateczny Krach Systemu Domowego. Starsza córka zostaje zagoniona do gotowania, starszy syn do sprzątania, młodsze bliźnięta znane szerzej jako Bąble zaopiekowują się same po sąsiadach. Mama studiuje pedagogikę, tata jest chory na grypę albo w delegacji. Szczęśliwie dla starszej córki są mrożonki ("Można wykorzystać mrożonki - powiedziała mama poważnie. Zupełnie nie doceniacie tego, co wam daje przetwórstwo. Mrożonki są tanie, zdrowe i co najważniejsze, kupuje się je bez kłopotu"), a dla starszego syna - ruda Agata, w której się kocha, nie śmieje się z tego, że wynosi śmieci, odkurza i froteruje podłogę. Potem jeszcze dokwaterowuje się ciotka, która głównie zajmuje się socjalizacją niejakiego Beńka, którego Bąble pozyskały jako młodzież patologiczną dla matki, żeby się wprawiała.

Non stop zacinająca się winda, którą teoretycznie dzieci nie powinny bez opieki jeździć, kilkuletni Blondyn siedzący na klatce schodowej pod drzwiami, bo babcia wyszła, 7-latki stołujące się w barze piwnym nieświeżą kaszanką. Słabe to trochę. Na szczęście mama zdaje egzamin u najostrzejszego profesora i jest szansa, że zaopiekuje się dziećmi chociaż przez wakacje.

Inne tego autora:

#46

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek czerwca 28, 2011

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2011, dla-dzieci, panie - Komentarzy: 7

« Umberto - Angel-A »

Komentarze

oshin

hmmm, to na podstawie tej książki był serial rodzina leśniewskich?

Zuzanka

Był on. Że chciały się zaziębić, żeby Mufka nie poszła studiować. Ale lekko, więc miodek.

ds

i tak i nie - myślałam mniej więcej to samo, ale Tak Było przecież. jakby napisała co innego, to by sf wyszło. nasze dzieci już raczej nie zrozumieją, i chyba dobrze, ale nadal jest śmieszna i lekka, i trochę nostalgiczna.

agg

to tak samo jak z Jeżycjadą...

Zuzanka

@Agg, miałam nawet napisać, że tu są powielane jeżycjadowe wzorce, ale nie chciałam kolejnej edycji flejma ;-)

Kerri

"Nie głaskać..." nie znam tak dobrze, ale "Każdy pies ma dwa końce" dostałam kiedyś od mamy, dawno temu, i czytałam tyle razy, że znam prawie na pamięć. Może tam są absurdy, ale mam ogromny sentyment do tej książki. Zaklinanie deszczu, pakowanie kiszonych ogórków w gazetę, duchy straszące na zamku - akurat na wakacje :)

kurt.wagner

Ależ tak wtedy było! Matka do garów, ewentualnie najstarsza córka. Czasy się jednak zmieniły i troszkę inaczej się to czyta, ale to dokument czasów. Prawda czasu, prawda przestrzeni, prawda. Czy konie mnie słyszą?

Skomentuj