Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Fabułę streszczałam przy okazji lektury książki, więc może nie będę szczegółowo powtarzać, bo główne wątki się zgadzają - 25 lat wcześniej zaginęła siostra głównego bohatera, aktualnie prokuratora, który do dziś usiłuje odkryć, co zaszło pewnej nocy w lasach. Dodatkowo jest wdowcem, samotnie wychowuje córkę, współpracuje ze szwagierką w fundacji prowadzonej wcześniej przez żonę, a aktualnie prowadzi trudną sprawę o gwałt. Problem tylko tkwi w szczegółach. Zadam to pytanie wprost - po co brać amerykańską do bólu książkę i tłumaczyć ją na polskie realia (profilowanie rasistowskie, bogaci chłopcy z ekskluzywnej uczelni, pogrobowcy KGB, były hippis organizujący hobbystycznie egalitarne obozy dla młodzieży, amerykańskie prawo - odszkodowania i brak immunitetu dla prokuratora) oraz przenosić ją o kilkanaście lat (oryginał opisywał wydarzenia z 1986 i 2006) ze szkodą dla fabuły? Wiem, odpowiedź brzmi “dla sławy”. I nie ratuje tej książki niezły zespół aktorów (i zdecydowanie lepiej wypada młodzież niż starsi), świetna polska muzyka i całkiem zgrabne dialogi. Bo logika siada na każdym kroku - szantażowany prokurator nie wykonuje żadnej akcji w związku z tym, że ojciec podejrzanego wywiera na niego presję; przechodzi bez słowa nad tym, że ktoś wysłał mu prywatny intymny film z jego zasobów (w ogóle nadużywane jest magiczne słowo “w chmurze”); skąd się wziął “pamiętnik” dostarczony Laurze; badanie DNA znalezionego szkieletu zostaje zlecone trzy odcinki po wykopaniu, trochę na zasadzie olśnienia; dramatyczne i ciekawe śledztwo przed procesem o gwałt zostaje sprowadzone do “o, ktoś nagrywał filmik, to nam rozwiąże sprawę” (i znowu w sukurs przychodzi “w chmurze”).
Uprzedzając pytanie, czy warto - niekoniecznie. Lepiej książkę, a jak serial, to są lepsze polskie kryminalne. Chyba że ma się nostalgiczne wspomnienia z lat 90., to kawałki retrospektywne są nieźle odrobione. Albo jak się lubi Damięckiego, Grochowską, Jakubika czy Kolak (pani naczelnik świetna!).
EDIT: Ponieważ w wielu miejscach aż pulsuje od "świetny serial, ale to otwarte zakończenie i nierozwiązane wątki aż się proszą o drugi sezon", to tutaj jednak autorytatywnie stwierdzę, że otwarte wątki to niedoróbki scenariuszowe, a zakończenie jest raczej #zdupy, ale zamknięte.