przykro. pamiętam to uczucie jak mi ciachnięto oponę nożem.
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Miałam napisać zgrabny akapit o tym, że podziwiając poranne światło mgliście owijające się wśród drzew, jedzie się wolno, dzięki czemu można uśmiechnąć się do panów z suszarką, losowo zastępujących na posterunku lokalną tirówkę, a panowie nie machają zachęcająco. Ale rano okazało się, że lewy bok mojej cytryny został zarysowany czymś ostrym, prowadzonym pewną ręką sfrustrowanego wandala i mi się odechciało i zgrabności, i liryzmu; zostało tylko przykre poczucie, że z ludzką głupotą czy zazdrością nie wygram.
Zdjęć nie ma. Nie mogę się przemóc, żeby utrwalić zniszczenie.