"ciśniecie" zamiast "ciśnięcie" w pierwszym zdaniu
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Mam wrażenie, że jedna z początkowych scen "Soul Kitchen", gdzie szef kuchni zostaje wyrzucony z restauracji za ciśniecie nożem w stół gościa, który niewybrednymi słowami zażądał podgrzania gazpacho, mogła pochodzić z książki Anthony'ego Bourdaina, jednego z bardziej znanych kucharzy o ciętym języku. Nawet jeśli nie pochodziła, to w ten sposób świetnego, choć fanaberyjnego szefa haute cuisine pozyskał bohater filmu - Zinos Kazantsakis - właściciel małej brudnawej garkuchni, serwującej w byłym hangarze portowym klopsy, rybę i zupę dla okolicznej klasy pracującej. Rychło w czas, bo restauracyjka o dźwięcznej nazwie Soul Kitchen cienko przędła, Zinosa dopadł nagły atak przepukliny, Urząd Skarbowy słał ponaglenia w osobie kościstej pani inspektor, lokator mieszkający na zapleczu hangaru - stary marynarz - nigdy nie miał na czynsz, znajomy punkowy zespół nie płacił za salę do występów, a do tego brat Zinosa, Illias, wyszedł warunkowo z więzienia i poprosił o zatrudnienie w restauracji.
I owszem, można sobie ponarzekać, że film schematyczny - kiepska knajpa za pomocą kilku sprytnych ruchów staje się najlepszą miejscówką w Hamburgu, a brat-hazardzista zostaje współwłaścicielem lokalu, co kończy się niespodziewaną sprzedażą, ale film obfituje w tak urocze detale - przygotowywanie jedzenia na zapleczu - czy sceny - orgio-impreza w restauracji - że szkoda go przegapić. Świetny muzycznie, z ciekawymi wnętrzami - przestronne lofty i miejskie wille, a do tego z morałem: nie warto zadzierać z inspektorkami Urzędu Skarbowego.
[Tekst "Kino z Berlina" do Magazynu Business&Beauty, wrzesień 2011].