Bardzo mi się ta składnia Yody podoba. Bardzo lubię to.
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
"Ojej! Nie było to". I pokicała dalej. Ja się pytam, gdzie zaskoczenie, zachwyt, radość i mały, ośliniony całusek w policzek? Gdzie?
Trochę nie mam pomysłu (i miejsca), gdzie powiesić dwie piękne odbitki ilustracji Cassandry Allen, które od ponad roku czekają na swój czas. I zegar.
PS Ściana nie jest w dziewiczej bieli, bynajmniej.