Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Paweł Huelle - Castorp

Zacznijmy od tego, że nie czytałam “Czarodziejskiej góry” Manna nawet w okresie, kiedy próbowałam przeczytać całą dostępną klasykę literatury (patrz: liceum). Istotne jest to o tyle, że “Castorp” to, według współczesnej nomenklatury, fanfik napisany na podstawie drobnej wzmianki o studiach Hansa Castorpa na Politechnice Gdańskiej. I niestety tylko jako fanfik mogę w tej sytuacji tę opowieść traktować (czytaj: nie zażarło). W porównaniu z innymi książkami Huellego - niekoniecznie.

Młody Hans Castorp przyjeżdża do Gdańska na studia, gdzie chce poznać konstrukcje okrętów i inne dziedziny ścisłe. Nauka przychodzi mu bez problemu, prowadzi też uporządkowany tryb życia, brudną bieliznę wysyła do rodzinnego Hamburga (gdzie bez komentarza pierze ją panna Schalleen, która pozostaje w bliżej niewyjaśnionej zażyłości z Hansem i jego bielizną) ku rozpaczy gospodyni, u której mieszka, towarzyskiej pani Wybe, która chciałaby się tą bielizną zająć sama (a konkretnie to dać ją do prania swojej fertycznej kaszubskiej służącej). Ale nie bielizna jest clou opowieści, tylko zakochanie Castorpa w przypadkowo spotkanej damie, jak się później okazuje, Polce. Traci chęć do nauki (chociaż, jako nadzwyczajny akademik, nie opuszcza się w ocenach), kradnie książkę należącą do damy, wynajmuje detektywa, ignoruje hamburską rodzinę, uczestniczy w orgii, wreszcie - gdy Polka wraca na kolejny turnus do kurortu - wprowadza się do tego samego pensjonatu, żeby być blisko, ignorując fakt, że panna ma fatyganta w postaci rosyjskiego oficera. Wtem dramatyczny finał i koniec. Całość podlana jest mnóstwem filozoficznych rozważań w tonie kafkowskim (z których chyba najciekawsze są przygody z niegrzecznym konduktorem), obserwacji otaczających bohatera przypadkowych ludzi, a w tle - co chyba jest jedyną zaletą książki - nostalgiczne Trójmiasto początku XX wieku.

Inne tego autora tu.

#43

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek kwietnia 23, 2021

Link permanentny - Tagi: 2021, beletrystyka, panowie - Kategoria: Czytam - Komentarzy: 6

« It’a sin - Joanna Bator - Gorzko gorzko »

Komentarze

To przeczytałam
Spróbuj teraz. Manna myślę. Lepszy prawdziwy Castorp niż jakieś popłuczyny po nim (no dobrze, może nie popłuczyny, ale wariację na temat). A dodatkowo "Czarodziejska góra" znakomicie się wpisuje w obecny czas...
Zuzanka
Przeczytałam streszczenie, wystarczy mi, dziękuję. Po lekturze 95% książek uznawanych na "klasykę" (sprawdzić, czy nie Mistrz i Małgorzata), mam poczucie straconego czasu.
Tores-
A ja akuratnie brnę przez "Czarodziejską górę". Czytałam to kiedyś, na studiach chyba, i pamiętałam, że mi się podobało, ale niewiele więcej, więc chciałam zweryfikować. No i niestety, przebrzmiałe filozofie oraz strasznie męczący rodzaj narratora (oraz strasznie nudny rodzaj bohatera). Moje nie tak dawno nabyte feministyczne nastawienie strasznie źle robi klasyce literatury, mam dość czytania drobiazgowych sprawozdań o młodych panach z nader dobrym mniemaniem o sobie.
To przeczytałam
:) Dyskusje Settembriniego i Naphty faktycznie są niestrawne, ale ja cenię ogólny klimat takiego wiecznego oczekiwania na coś, co się nie wydarzy. Podobnie lubiłam "Pustynię Tatarów", nawet planuję wrócić teraz, gdy wszyscy czekamy...
Zuzanka
@Tores, o to, to. "Wielka Literatura" zestarzała się również i w tym aspekcie i mi to ogromnie rzutuje. Nudny czy nawet nieprzyjemny bohater (chociażby Kafka czy Hesse), zdezaktualizowane sytuacje i wreszcie krindż, kiedy czytam o maczyźmie, stosunku do kobiet, szowinizmie i innych -izmach; to wszystko mi odcina przyjemność z lektury.
A.I.
@Tores, @Zuzanka - plus milion. Też wróciłam sobie do pewnej klasyki, pragnąc uzupełnić to, czego nigdy albo ciekawa wrażeń po latach... ale szowinizm/rasizm robi swoje, najczęściej jest zupełnie nie do zniesienia.

Skomentuj