świetna dynia ;-)
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
... Will she trick or treat - i bet she will.
Do drzwi zapukało pięć nastoletnich panien, przemalowanych na zombie (1) i na gotyckie lolitki-wampirzyce (4). Tym razem byłam przygotowana, pomna amerykańskich horror stories miałam zapas słodyczy foliowanych firmowo (bo w domowych wypiekach mogą być żyletki). Maj jeszcze nie robił obchodu dzielnicy w celu pozyskania walorów cukierniczych, ale nie widzę problemu w tym, żeby za rok-dwa zrobić obchód po znajomych domach. Zdecydowanie wierzę w radość zabawy maluchów w kostiumach dyń, piratów, wróżek i biedronek. Na razie ze słodyczy wygrywają jelly belly i czekoladowe wafelki, a pracowicie upieczone przeze mnie paluchy wiedźmy moczę sobie w herbacie brzoskwiniowej.