Uśmiałam się z niemodnychpolek, mimo, że i t-shirt z zary mam (1) i mój ulubiony dziecka sweter i bloga, na którym sporo komentarzy to ,,ładny sweterek''.
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
To nie tak, że mnie nic nie cieszy. Bo cieszy. A to nowa torebka w oranżach i czerwieniach, a to zakup ostatniej już chyba paczki pieluch, bo tylko na noc a i to typowo asekuracyjnie, bo nic się w nocy nie dzieje. A to pan na parkingu, który mnie co dzień wita per "kochaniutka", nastawiając dość pozytywnie na przedziwne czasem wyzwania, jakie rzuca mi świat korporacji. A to słońce, które nagle jest i opala, a nie podrażnia. Ale jakoś najbardziej emocjonuje mnie ostatnio spanie i dwa odcinki serialu co wieczór. Nie mogę zacząć Projektu Jeżyce, bo zwyczajnie nie chce mi się, chociaż chcę. I tak się zastanawiam, czy to, że mam poczucie, że za mało cieszę się latem, smakiem zimnego arbuza, że od dwóch dni czekają w koszyku składniki na vichyssoise, ale się jakoś nie chce samo ugotować, to już zaczyna być wiek średni? Że zaczynam wyrastać z moich mentalnych 25 lat? Nie chcę. Mnie tu dobrze.
O, i serwis niemodnepolki mnie ucieszył, mimo że nawet po wnikliwym tentegowaniu w głowie okazało się, że mam t-shirt Zary (ze Zwierzakiem; miałam też buty, ale mi ukradli z samochodem). Wreszcie poczułam się targetem, a w rozbielonym kolorze mint mi nie do twarzy.