Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Wprawdzie sam Almodovar uważa ten film za jeden z bardziej nieudanych, ale bardzo go za tę nieporadność lubię. W akademii dla matadorów młody i niezgrabny Angel (piękna rola Banderasa w dresie) zostaje posądzony przez swojego mistrza, Seniora Diego, że jest gejem. Żeby udowodnić mu, że nie, zaczaja się na piękną sąsiadkę i jednocześnie dziewczynę Diega, modelkę Evę i próbuje ja zgwałcić. Na drodze staje mu przedwczesna ejakulacja oraz omdlenie na widok krwi Evy, która się potknęła i skaleczyła. Mimo to udaje się na policję, gdzie - oprócz usiłowania gwałtu - przyznaje się do szeregu zabójstw zarówno dziewcząt, jak i młodzieńców. Co ciekawe, umie podać szczegóły, co nieco dziwi policjantów, zwłaszcza że na niektóre morderstwa ma alibi. Na wszelki wypadek Angel ląduje w psychiatryku, gdzie czule zajmuje się nim pani psychiatra (czulej, niż jego matka-dewotka). Pani adwokatka, która broni Angela, okazuje się być posiadaczką eleganckiej spinki do koka, którą zostali zamordowani wzmiankowani panowie (dla panów był to moment szczególny, bo już szczęśliwsi w życiu nie byli; chociażby dla sceny z półnagą Assumptą Serną warto film zobaczyć). Mistrz matador Diego i piękna pani prawniczka zaczynają się mieć ku sobie, bo oboje lubią śmierć (moja ulubiona scena - Diego prosi swoją dziewczynę, żeby udawała martwą słowami "PLAY DEAD" w wersji angielskiej, bawi mnie to do łez).
Reżyser występuje tu epizodycznie w roli projektanta mody, w którego pokazie uczestniczy Eva. Pojawiają się już wnętrza - często należące prywatnie do reżysera: piękny apartament z balkonem, mały domek w ogrodzie.
Inne filmy Almodovara.