Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Marta Rysa - Upiór w bloku. Kryminałki mieszkaniowe

Nie mam dużego doświadczenia w wynajmowaniu mieszkań, ale sprzed lat pamiętam to traumatyczne popołudnie, kiedy po wizycie w biurze wynajmu udałam się z TŻ na poznański Górczyn, żeby obejrzeć “duży, samodzielny pokój w willi z ogrodem”, w którym chcieliśmy przemieszkać pół roku między wyprowadzką z akademika a wprowadzeniem się do zakupionego mieszkania. Ostatecznie było to ponad 9 miesięcy, doliczając czas na wyjście ze stanu deweloperskiego, ale to inna historia. Wracając do wspomnianego popołudnia, willa była, ogród był, właścicielka jednak zamiast wejść do głównego budynku, zaprowadziła nas do betonowej szopy w ogrodzie, połączonej korytarzem z budynkiem właściwym. Szopa składała się z korytarzyka, z którego można było wejść do dwóch pokoi. Jeden z pokojów był już zarezerwowany, mogliśmy wybrać drugi, w którym mieściły się dwa łóżka i stół oraz okno, wychodzące na ciemnawy korytarzyk. Kuchnia i łazienka mieściła się w piwnicy willi, do której można było dojść zimnym, nieogrzewanym korytarzem, współdzielona z mieszkańcami drugiego pokoju. Zdziwienie właścicielki, że nie rzucamy się podpisywać umowy, bo to świetna okazja i ma już innych chętnych, było autentyczne, podobnie jak moje zdziwienie, jak bardzo opis pośrednika różni się od stanu zastanego. Przemieszkaliśmy gdzie indziej.

I o tym mniej więcej jest “Upiór”. Marta szuka cichego mieszkania w Warszawie lub okolicach, marnując mnóstwo czasu na odkrywanie rozjazdu między opisem a rzeczywistością oglądanych lokali. Liczenie powierzchni podłogi przy skosach rozpoczynających od wysokości metra, pleśń i grzyb zamaskowane opisem “do lekkiego odświeżenia”, meble, których lokator nie może ruszyć, egzotyczne rozwiązania estetyczne czy wreszcie nieoczekiwane sąsiedztwo. Ważniejszą jednak grupą obserwacji są te dotyczące ludzi - właścicieli i ich rodzin, pośredników czy sąsiadów. I jakkolwiek socjologiczne obserwacje narratorki są fascynujące, tak jednak nie zawsze są merytoryczne (gadatliwy pośrednik, narzekający na to, że klient wyjechał za granicę i zapłacił za rozmowę międzynarodową, kolejny, którego zsunięta skarpetka była clou historyjki, ocena egzotycznego wyglądu tej i innej osoby). Niekoniecznie.

#32

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek maja 27, 2019

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2019, beletrystyka, panie - Skomentuj

« O konsumpcji w Dreźnie - Andrea Maria Schenkel - Dom na pustkowiu »

Skomentuj