Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
To książka dla tych, którzy boją się liczb i operacji bardziej skomplikowanych niż dodawanie i mnożenie. Na bazie historii statystyki i wielu anegdot o mniej lub bardziej udanych eksperymentach autorka opowiada o budowaniu ankiet, doborze prób statystycznych, metodologiach pomiaru różnych zjawisk. Nie jest to książka “trudna”, przy czytaniu przypadkiem można się wielu przydatnych rzeczy dowiedzieć. To, za co Janinę cenię, jest jej umiejętność popularyzatorska, coś, czego brakuje większości podręczników, które przekazują tę samą wiedzę w sposób oddzielony od życia. Jednocześnie, to raczej pozycja dla początkujących, którzy ankietę znają z czasopisma kolorowego i zastanawiają się, dlaczego sondaże wyborcze są publikowane przed zliczeniem głosów, a mimo to pokazują liczby zbliżone do rzeczywistych.
Bardzo chciałam napisać, że to świetna książka, ale niestety nie mogę. Przeczytałam bloga Janiny w całości, a dzięki przypominajkom na FB, niektóre notki po kilka razy, a że pamięć mam jak słoń, to przeszkadza mi recycling tych samych treści w książce. Zwłaszcza że wielopiętrowe dygresje o studentach, co to rozważają, czy mewa bez głowy jest naprawdę martwa czy zadają pytania w klasycznym już stylu millenialsów, absolutnie nic nie wnoszą do treści poza comic reliefem, tyle że ten zabawny przerywnik to ⅓ książki. Zdecydowanie wolałabym - zamiast przeskakiwania z tematu na temat i pobieżnym opowiadaniu o różnych zjawiskach i metodach statystycznych (np. przy opisie błędu metodologicznego pojawia się informacja, że na szczęście w porę to odkryto i zaradzono przez zastosowanie współczynnika…. Przechodzimy do fok, foki są miłe) - większe uporządkowanie i zamykanie poszczególnych sekcji. Absurdalnie, najbardziej spójnym rozdziałem był ten napisany gościnnie przez Piotra Buckiego. Szkoda.
Inne tej autorki:
#75