Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Deszcz popsuł mi niedzielne plany, bo miałam takie, że deszczu nie będzie. Idea była, że rozpali się pod grillem, podymi, upiecze i zje. Życie pokazało, że jak pada, to się słabo pali i ostatecznie zamarynowana karkówka skończyła na patelni. Ale ja nie o tym. Została podjęta heroiczna próba rozpalenia ognia, TŻ szuka tzw. rozpałki, która zwykle występuje w postaci brązowej tafli, podzielonej na kostki. Brązowe kostki się znajdują, opakowane w folię aluminiową, niestety - czekolada z orzechami się słabo pali.