Brałabym czarne, będzie słodko wyglądać z dużym czarnym ;)
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Weekend kondycyjny. Maj zdrowieje z kolejnego przeziębienia, ja się właśnie rozkładam. Im bardziej czuję się słabo, tym bardziej ubolewam, że nie mogę wyjść (a nawet jeśli bym wyszła, to Maj niespecjalnie chce uczestniczyć; moja krew - "pójdziemi, jak będzie ciepjej"). Za oknem słonko, leniwy niedzielny poranek nie wdziera się w dzień jakoś gwałtownie. Poranne tarzanie się w łóżku, nagromadzona po nocy elokwencja i czułość najczęściej trafia w koty, do których powoli dociera, że jest trzecia osoba chętna do głaskania. W domu pachnie herbatą.
I już w połowie lutego rozebrałam choinkę.
Szlifuję jazdę C5, pożyczanym od TŻ-a, który cierpliwie jeździ do pracy z kolegą. Do tego wykupili mi czerwone C3 w salonie. Teraz nie wiem, brać czarne, czekać do kwietnia? (Dla porządku dodam, że nie zamierzam zmieniać marki, z góry dziękuję). Decyzje, decyzje. Z policji dostałam zawiadomienie, a starostwo powiatowe w celu wyrejestrowania potrzebuje zaświadczenia. Semantyka na poziomie papieru, nie lubię.