Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Deadloch

Małe miasteczko w Tasmanii. Mieszkańcy szykują się do ekskluzywnego festiwalu kobiecości, jedzenia i innych przyjemności, ma przyjechać nawet Amanda Palmer, niestety na plaży zostają znalezione zwłoki trenera lokalnej drużyny, uduszonego i z wyciętym językiem. Ponieważ na miejscu nie ma detektywa, jest tylko starsza sierżant Dulcie, która na prośbę żony nie prowadzi śledztw, centrala wysyła wsparcie w postaci detektyw Eddie. Niestety, główną umiejętnością Eddie jest upijanie się i wszczynanie burd, natomiast śledztwo chce odpękać jak najszybciej, ignorując wsparcie lokalne. Pojawiają się następne zwłoki podobnie zamordowanych mężczyzn, sprawa zaczyna wyglądać na działalność seryjnego mordercy czy może - sądząc po profilu - morderczyni, bo wszyscy zamordowani byli przemocowcami, damskimi bokserami, zdradzali i ogólnie nic dobrego. Centrala ciśnie, Dulcie zajmuje się odpieraniem ataków wszystkich - własnej żony, burmistrzyni, żony zamordowanego trenera, organizatorek festiwalu, a nawet Eddie, ale już rozumie, że zabija ktoś, kogo zna.

I byłby to świetny kryminał - bo intryga poprowadzona jest doskonale, nie bez powodu serial nazywany był “australijskim Broadchurch” - niestety, twórcy wpadli na świetny pomysł zrobienia komedii. Ale nie komedii, gdzie i owszem, humor dialogów czy sytuacji łagodzi trudny temat, ale slapstikowej komedii w stylu “Nagiej broni”, tyle że osadzonej mocno w środowisku LGBT+. Przez to fabularnie dobry kryminał, dodatkowo z bardzo dobrze rozegranym tłem równościowym, został sprowadzony do nieco żenującej satyry. A szkoda. Na szczęście nagromadzenie krindżu powoli przechodzi mniej więcej w połowie serialu, druga połowa i finał jest znacznie lepszy.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota sierpnia 26, 2023

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj

« Miklós Munkácsi - Sęp - Rugia, patrz: kurorty »

Skomentuj