Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

"Dama Kier" Maria Ewa Letki

Skusił mnie sentyment. Powieść w odcinkach czytałam w latach 80. w Świecie Młodych. Drzewiej tak bywało, że nawet w prenumeracie nie docierała część zapłaconej prasy (zwłaszcza częściej przesyłanej niż raz w miesiącu), a w kioskach jak kto nie miał "teczki", to czasem się już na gazetę nie załapywał.

Bardzo przyjemna książka, archetypiczny przekrój przez marzenia dzieciństwa (stary dom, lato w ogrodzie, wywiadówki, niesamowicie zgodne i kochające się rodzeństwo, babcia wróżąca co piątek z kart), acz podlana dydaktycznym smrodkiem. Chwalmy rodziny wielopokoleniowe (socjalistyczne państwo nie da zginąć, nawet jeśli dzieci jest pięcioro, dziadek emeryt i niepracująca babcia; wiem, S. mi zaraz powie, że to naprawdę jest ok z tą rodziną wielopokoleniową ;->), nawet doroczna ciąża domowego kundla jest witana radością (dziadek rozda szczeniaczki znajomym; dziadek lekarz - a nie rozpoznaje, że synowa po raz piąty w ciąży). Gość w dom, Bóg w dom - puka obca kobieta z walizą, bez pytania zamieszkuje w uroczym domku, gotuje, sprząta i pomaga zajmować się dziećmi. Albo jestem cyniczna, albo ciut dorosłam od 1985 r.

#5

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek marca 28, 2006

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: beletrystyka, panie, dla-dzieci, 2006 - Skomentuj

« Deus ex monitor - Duka, jedzenie i Eberhardt Mock »

Skomentuj