Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Zoe, księgowa codziennie dojeżdżająca do swojej firmy, podczas podróży w metrze znajduje swoje zdjęcie w gazecie, dodane do adresu strony internetowej (nieistniejącej) i numeru telefonu (nieprawidłowego). Całość robi wrażenie ogłoszenia erotycznego, więc Zoe nie może przejść nad tym do porządku. Rodzina ją uspokaja, że osoba na zdjęciu jest tylko podobna, przypadek, strona i telefon nie istnieją, może to głupi żart. Problem w tym, że niedługo potem Zoe napotyka na całą serię zdjęć różnych kobiet w sekcji ogłoszeń, a jedna z nich zostaje znaleziona martwa. Zgłasza się na policję i ma szczęście w nieszczęściu, że telefon przypadkiem odbiera Kelly, policjantka pracująca kiedyś w sekcji przestępstw seksualnych, szczególnie cięta na stalkerów (również z przyczyn osobistych). Problem w tym, że mimo ewidentnego związku, mało kto traktuje ten trop jako poważny. Nawet gdy w drodze do pracy Zoe zaczyna spotykać ciągle tego samego mężczyznę.
Mottem tej książki (i pomocą w zapobieganiu przestępstw) powinien był ten akapit:
Kelly pomyślała o wszystkich kampaniach prewencyjnych, jakie przeprowadzono podczas dziewięciu lat jej pracy. Plakaty, ulotki, alarmy osobiste, programy edukacyjne… A rozwiązanie było przecież o wiele prostsze: wystarczyło słuchać ofiar. Wystarczyło im uwierzyć.
Inne tej autorki tutaj.
#83