Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Nie działa ekspress do kawy.
Po oku lata mi taka kropka. Krople do oczu nie pomogły.
Pieprzone biuro rachunkowe, któremu od paru lat płacę za wypełnianie PIT-ów (proszę mi nie tłumaczyć, że wypełnianie PIT-ów jest proste i zapewnia urokliwa rozrywkę na zimowe wieczory, lepszą niż zabawa w remizie, bo PIT-ami się brzydzę i nie zamierzam czytać trzystu milionów rubryczek, żeby w trzech wpisać to i owo) nie umiało przeczytać zdania "minimalna kwota odliczenia 500 zł" i dzielnie wpisało w
rybryczkę 350 zł i oddało PIT-a, inkasując z uśmiechem pieniądz. Nawet nie mam siły iść ani dzwonić do tego biura, żeby powiedzieć, że przez ich głupotę musiałam
wlec się przez pół miasta w upał, rozmawiać z bucowatą i nadętą urzędniczką i czekać na zwrot moich 115 zł nadpłaty następne trzy miesiące...
Szczęśliwie ekspress do kawy zaczął działać.