Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Bez tytułu: 2009-11-29

Lubię przeglądać czasopisma wnętrzarskie. Pasjami. Robię to z pełnym przekonaniem, że gdybym miała czas/fachowca/dom do mieszkania na czas remontu/nieograniczone zasoby finansowe[1]/nowe mieszkanie(*), to bym sobie tak wymyśliła, że mucha nie siada[2]. Siedzimy sobie więc w lokalu o dźwięcznej nazwie SPOT (SPOCie? SPOT-cie? ugh), TŻ kartkuje horror ze szkoły podstawowej ("Chłopcy z Placu Broni"), a ja przeglądam leniwie jakieś starszawe Elle Decoration z sesjami fotograficznymi loftów. Mam takie dwa tematy (poza zdjęciami wielkich i jasnych pomieszczeń), które szczególnie mnie w czasopismach bawią - koty i książki. Nic mnie tak nie rozwesela jak ambitny podpis pod zdjęciem "Kolekcja książek pani domu", pokazujący ładnie zaaranżowany niesymetryczny regalik na 50 książek. Domyślam się, że na potrzeby sesji raczej nie fotografuje się kilkutysięcznego księgozbioru, ale tak czy tak - zabawne. Koty - wiadomo, nic nie dodaje tak urody wnętrzu jak gustownie upozowane futro. Wracając do ad remu, przeglądam czasopismo, podśmiewam się z regaliku z kilkudziesięcioma książkami, zachwycam czarnym kotem na parapecie, ponownie zachwycam tym samym czarnym kotem, który tak na oko podąża przed fotografem i umieszcza się strategicznie dobranych miejscach. O, znowu parapet. O, znowu te same książki, co na poprzednim zdjęciu, mimo że to inny parapet. Nawet tak samo ułożone. TŻ złośliwie zauważył, że mogą być nawet sklejone na stałe. I przyniesione na sesję przez fotografa. Może nawet i kota przyniósł.

(*) Niepotrzebne skreślić.

[1] Przeglądam sobie kanapy w czasopiśmie. Wybieram najfajniejszą, składającą się z kolorowych klocków. 98 600 zł.

[2] Nie siada, bo zamontuję siatki w oknach. Taka jestem.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela listopada 29, 2009

Link permanentny - Kategoria: Fotografia+ - Komentarzy: 5

« His name is Roy. Cordy Roy. - Surogaci »

Komentarze

eri

W czasopismach z niższej półki (M jak Mieszkanie itd.) koty są wklejane we wnętrza fotoszopem, podobnież jak owocki do pater. Zaobserwowane wielokrotnie. Fun.

agulha

Kwestia księgozbiorów w wystylizowanych wnętrzach też mnie bawi. A jednocześnie złości, bo książki są moim najbardziej kłopotliwym meblem i chętnie widziałabym jakieś podpowiedzi, jak współżyć z 800 książkami, kotem, stołem i łóżkiem na 12 metrach.

Theli

Mnie ostatnio rozbawił katalog łazienkowy Castoramy - projekty łazienek ~10m^2, niemal każdy z pominięciem zdrowego rozsądku, np. kibelek tuż przy drzwiach (tak, że nie da się wejść nie zahaczając o niego, a z nim ogromna pusta przestrzeń), brak zamkniętych półek itp. Kotów i książek na szczęście nie dorysowali.

silver

zuzanka: jakbyś się uparła (potrafisz przecież, prawda? ;)) to te 600 z 98k byś utargowała, a kotom na pewno by się spodobało, one mają 8 zmysł do wyczuwania wysokich cen ;)

agulha: ułóż z książek dywanik i fotel, łatwo będzie sięgać po następną jak bieżącą skończysz ;)

Zuzanka

Kotom na razie kupiłam PS Wardrobe w IKEI. Starczy im.

Skomentuj