Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Bad girls go to Berlin

Piosenka o JP2 na melodię Quantanamery pokazuje, że ludzie tworzący coś, co się szeroko nazywa piosenką religijną, nie mają poczucia obciachu.

Ale w zasadzie to ja o Berlinie. Lubię Berlin. Ma śliczne zakątki, wygląda jak mnóstwo kawałków Europy razem wziętych. Piękny park jak poznańska Cytadela, kamieniczki jak w Pradze, nabrzeże jak w Budapeszcie, ruinki jak w Łodzi, kawałki Wrocławia. W co drugiej bramie kryje się piękne podwórko. Jeśli jest brzydki blok z okresu błędów i wypaczeń, ktoś pomyślał i dobudował do niego coś takiego, że zaczyna być ładny i pasować do reszty domów w okolicy - a to kafelki, a to wykusz, a to zabawa kolorami. Tak mógłby wyglądać Poznań, gdyby ktoś o niego zadbał. Oczywiście z planów pt. najpierw namierzymy wieżę telewizyjną na Alexanderplatz, a potem przespacerujemy się do Bramy Brandenburskiej nic nie wyszło, bo poszliśmy w inną uliczkę. Ale i tak było uroczo, bo słońce, ciepło, Starbucks i kamienice. Zbieram się na więcej Berlina w czerwcu przy okazji koncertu Type O Negative. Jakiś tani hostel/pensjonat?

Rano na granicy ustawiła się kobylasta kolejka Niemców, którzy jechali na tanie przedwielkanocne zakupy do Polski. Pewnie naiwnością było jechać po to samo, ale w kierunku przeciwnym, ale mnie się podobało. W telegraficznym skrócie:

  • w niemieckim Tchibo to samo, co u nas w Realu, ale mam wrażenie, że zamiast przeliczyć ceny, ktoś zmienił walutę z euro na złotówki (na korzyść reala),
  • można dostać Jelly Beansy w kilkudziesięciu smakach (spróbuję ich dzisiaj nie zjeść),
  • Peek&Cloppenburg jest całkiem niezłym ciuchowym sklepem, oczywiście po przecenach,
  • gdybym mieszkała w .de, wpadłabym w alkoholizm (miętowy Baileys!),
  • Sheba występuje w kilkudziesięciu smakach, ograniczyliśmy się do 16 różnych (ca 0,45e...)
  • mam pełną szafkę ostrych papryczek nadziewanych serkiem,
  • czekolady Dolfin są tańsze w pl i większy wybór (stąd wniosek, że bliżej z Belgii do Polski niż do Niemiec),
  • rachunek na ponad 200e boli... No, nie aż tak - warto było.

Traktuję to jako 1. dzień wiosny.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela kwietnia 1, 2007

Link permanentny - Kategoria: Listy spod róży - Tagi: berlin, niemcy - Komentarzy: 11

« Mój kawałek Starego Browaru - Gdzie ta wiosna? »

Komentarze

iskanna

I fantastyczne jest to, że począwszy od peryferiów na centrum skończywszy, przy przystankach autobusowych i U-bahnie są miejsca na zostawienie rowerów. I nikt się nie boi ich zostawić na kilka godzin.

Zuzanka

I są rowery miejskie. Mnóstwo ludzi jeździ na rowerach. Jakby nie ten język... ;-)

Zuzanka

A, i co ciekawe - całkiem zniknął Garnier 100%. Są inne garniery, ale tego niet.

iskanna

Hmm, a to niedopsz, bo ten niemiecki to jednak wygodniejszy do nakładania był.
Mam nadzieję, że u nas nie zniknie.

wonderwoman

no to masz przechlapane: przyznałaś się do całej szafy papryczek i nie ma zmiłuj- część głodomorów już się oblizuje ;-)

Zuzanka

Papryczki w większości są dla głodnego narodu i w zasadzie już mi niewiele zostało. Za to wino i Sheba - zapraszam ;-)

aggresja

Hostel: Berolina Backpacker, http://www.berolinabackpacker.de/ , przy burdelowej ulicy na Charlottenburgu.
Też bym się przejechała do Berlina...
A Peek & Cloppenburg w PL występuje. Podobnie jak C&A, ale mam wrażenie, że w Niemczech większy wybór.

martwa

a ten Peek & Cloppenburg w polsce to gdzie? bo ja niestety ;) dwie spódnice i sweterek kupiłam i bardzo mi się tam podobało

Zuzanka

Niestety, tylko Kraków i Warszawa.

KAnusia

To jeszcze ja podesle hostel: http://www.eastener-hostel.de/

Testowany kilka lat temu, jak byl w rozruchu - wtedy byl jednym z tanszych, teraz nie mam porownania. Z pewnoscia bardzo fajna lokalizacja.

Zuzanka

To teraz już nie jest, obawiam się - nocleg w Berolinie bez śniadania to 13,5e.

Skomentuj