Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Ponieważ raczej nie ma szansy, że serial wróci na drugi sezon, pożyczyłam od ^dees książkę, o którą został oparty. I jak co do litery serial jest zgodny z literackim pierwowzorem[1] - narratorami na zmianę są Henry i Clare, opowiadający przedziwną historię o tym, jak to jest być w związku z Pciuchem - a przy tym zaskakujący i ciekawy, tak książka mnie zmęczyła. Fenomen podróży w czasie, spotykanie siebie, predestynacja, paradoksy - to wszystko jest wyjaśnione zbyt prostym "nie można zmienić przeszłości, bo już się wydarzyła, musi być tak, jak było, bo inaczej podróżnik by tego nie przeżył w swojej przeszłości". Zmęczyły mnie sceny pożycia intymnego, którymi książka napchana jest jak tani harlequin; autorka wyjaśnia ustami Henry'ego, że dzięki seksowi utrzymuje się dłużej w teraźniejszości, więc musi to się dziać często, czasem bez względu na chęci partnerki. I zasadniczo to bardzo smutna książka, bo o śmierci, licznych poronieniach, zdradzie i samotności. Od połowy już przestało mnie interesować śledzenie linii czasowej wydarzeń i szukanie niespójności (często załatwianych przez niedopowiedzenia Henry'ego, a czasem wręcz przeciwnie, wypaplanie, że coś się musi zdarzyć, bo widział to w przyszłości), tylko czekałam, jak bardzo dramatyczne i łzawe będzie zakończenie.
[1] Naprawdę z drobnymi zmianami. Gomez, który w serialu wygląda na swoją latynoską ksywę, w oryginale jest napakowanym blondynem (ewidentnie ktoś nie doczytał, normalnie jak ten las na horyzoncie w "Nic śmiesznego"), Polakiem noszącym koszulkę z napisem "Solidarność" i mówiący do innych per "towarzyszu", bo się wychował w komunizmie. W latach 90.
#90