Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Da się w 2015 wydać książkę o II wojnie światowej, która wzrusza i wciąga tak, jak niewiele innych. W konstrukcji (i klimatem) podobna jest do Cryptonomikonu, w dwóch, a potem w trzech wątkach łącząc ze sobą losy kilkorga osób.
Lata 30. Marie-Laure straciła wzrok, kiedy miała 7 lat. Jej ojciec, Daniel, ślusarz w paryskim Muzeum Historii Naturalnej, nie ustaje w wysiłkach, żeby mimo niepełnosprawności mogła funkcjonować - uczy ją alfabetu Braille’a, konstruuje miniaturowy model dzielnicy, żeby nauczyć ją, jak trafić samodzielnie do domu. Werner, sierota z górniczych okolic Essen, ma zaskakujący naturalny talent do elektroniki. Naprawia znalezione na śmietniku radio i skacząc przypadkowo po częstotliwościach trafia na powtarzającą się audycję popularnonaukową, kończącą się dźwiękami “Clair de Lune” Debussy’ego. Jego ciekawość wyszarpywanej ukradkiem nauki owocuje zaproszeniem do Narodowo-Politycznego Zakładu Wychowawczego, choć oznacza to rozstanie z ukochaną siostrą, Juttą. W 1940, gdy Niemcy mają wkroczyć do Paryża, Daniel ucieka z córką do Saint-Malo, do brata Etienne’a, który nie opuszczał swojego domu od traumy podczas I wojny światowej. Werner, zaprzęgnięty w szkole do projektu pelengacyjnego, jest już w wojsku, gdzie pomaga w namierzaniu nielegalnych radiostacji partyzanckich. Los kieruje go do Saint-Malo, gdzie działa sprawny ruch oporu, a działająca tam radiostacja przysparza sporych szkód okupantowi. Trzecim wątkiem jest śledztwo sierżanta von Rumpera, przed wojną znanego gemmologa, który usiłuje wyśledzić, gdzie jest cenny klejnot, ewakuowany z paryskiego muzeum tuż po rozpoczęciu wojny.
Króciutkie, przeplatające się rozdziały, pokazujące przed- i wojenną rzeczywistość Francji i Niemiec; przypadek, zbiegi okoliczności i celowe działania są zgrabnie zebrane w opowieść o rodzinnej miłości, uporze, cierpliwości i smutku. Ciekawe postaci drugoplanowe - łagodny Frederick, którego interesowały tylko ptaki; madame Manec, zwykła gospodyni, która zorganizowała ruch oporu; ogromny, milczący Volkheimer, który wspierał Wernera - są świetnym tłem, podobnie jak miasta: Paryż i Saint-Malo, które zapisuję na listę podróżniczych marzeń.
#3