Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Daleka przyszłość. To, co diametralnie zmieniło świat, jest możliwość zapisania w tzw. stosie z modyfikowanego węgla osobowości i pamięci człowieka. Każdy nosi na karku mały dysk, który - w przypadku uszkodzenia jego ciała (ale oczywiście nie uszkodzenia dysku) - może zostać przeniesiony do innego. Ma to niebagatelną zaletę dla kilku grup ludzi - dla policji, która może "wskrzesić" ofiarę morderstwa i sprawdzić, kto zabił oraz dla bogatych, dla których możliwość przenoszenia osobowości z ciała do ciała (zwłaszcza że ciała też można szybko klonować) to szansa na nieśmiertelność. Biedni czasem nie mają wyboru i otrzymują ciała z przypadku, jeśli w ogóle można ich wyjąć z bezczasowego "lodu". Takeshi Kovacs, najemnik, zostaje wynajęty przez bogatego przedsiębiorcę, który chce bezstronnego (bo nikomu nie wierzy) wyjaśnienia powodu, dla którego popełnił samobójstwo (sam nie sprawdzi, bo stos uległ zmianie, a kopia "w chmurze" była zrobiona jakiś czas wcześniej). I dopóki akcja prowadzi przez śledztwo, jest to doskonały kryminał noir w sztafażu cyber-punkowym, nawet z elementami komediowymi (różowy plecaczek z jednorożcem, gracja nosorożca, z jaką Kovacs porusza się w nieznanym wcześniej świecie czy babcia z "mrożonki"). Bohaterowie nawet nie za mocno przerysowani - buntownik Kovacs z urokiem psotnego chłopca, zadzierzysta policjantka Kristin, doskonały Poe - AI zarządzające hotelem czy sukcesywnie pojawiająca się ekipa ekspertów od technikaliów (Vernon i Ava Elliotowie czy Mickey). Niestety, wszystko się psuje, kiedy serial wykracza poza książkową fabułę.
Umówmy się, że nie było dla mnie zaskoczeniem, że podczas kręcenia serialu było o tym głośno i był oczekiwany prawie tak, jak Blade Runner 2. Książkę czytałam zaraz po premierze, w 2003 czy 2004, więc enigmatycznie powiem, że jakiś czas temu (a wiecie, jak u mnie z pamięcią do przeczytanych treści). Ale nawet z moją sklerozą serial przestaje trzymać się kupy w okolicy 4-5 odcinka. Bezładna przemoc (kopanina, tortury, przypadkowe morderstwa) zamiast śledztwa przeplatają się z reminiscencjami sprzed kilkuset lat, które mają pokazać osobowość Kovacsa, wyjaśnić tło kulturowe oraz wprowadzić WTEM jego siostrę. W dużym skrócie i bez ujawniania zakrętów scenariusza - jak człowiek jest nieśmiertelny, to mu pada na mózg i nie jest dobrze. Obejrzałam do końca siłą rozpędu, autentycznie obawiam się, że kolejny sezon może już być absolutnie niestrawny.
Uprzedzając pytanie - polecam dla wielbicieli cyber-punka (bo na bezrybiu itd.) i książki, natomiast tak z doskoku - niekoniecznie.