Wiosna w koncu przyjdzie, rower wyciagniesz, 4 kilo pojedzie na długie wakacje :)
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Pierwszy dzień wiosny. Kto do jasnej cholery zamawiał śnieg? Poproszę trochę tej mocy sprawczej, którą dzisiaj wywołałam alarm przeciwpożarowy (przysypiałam nad skryptem i leniwie myślałam, że przydałaby się jakaś adrenalina, a tu pach - bieg po schodach przy dźwiękach syreny), żeby sprzątnąć obleśne padające z nieba i zasiać ciepło.
Pieczołowicie unikam patrzenia na stół, gdzie leżą pierniczki. Przyszły czerwone aksamitne rybaczki w najładniejszym czerwonym kolorze, udało mi się jej wciągnąć na podwozie, ale rozłożone płasko wyglądają lepiej... 4 kilo stracone w ubiegłym roku powróciło i pewnie przyprowadzi znajomych. Niech ktoś mnie zastrzeli.