Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Moje miasto

Refleksoterapia

Bardzo lubię, jak ktoś poświęca mi uwagę. Z równą przyjemnością spędzałam czas na jodze, gdzie pani Inka tłumaczyła mi, jak zrobić Psa z Głową W Dole, co podczas nielicznych okazji, kiedy ktoś wróżył mi z kart czy stawiał horoskop (przy czym w tym drugim przypadku doskonale zdaję sobie sprawę, że chodzi o efekt terapeutyczny, a nie przewidywanie przyszłości, co nie zmienia faktu, że czuję się zaopiekowana). Dzisiaj do listy mogę dopisać masaż twarzy w gabinecie ASHA. A. ma fantastycznie ciepłe i delikatne dłonie, a do tego niesamowitą umiejętność uspokajania. Królowa jest zrelaksowana. I zachwycona.

Do tego nie ma nic lepszego niż spacer małymi uliczkami w świetle zachodzącego słońca. Z jesiennymi kwiatami obrastającymi płoty i przyjacielskim szanuarem, który specjalnie dla mnie i Maja wspiął się po siatce, żeby nas omruczeć i owinąć się dookoła nas ogonem.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek września 17, 2010

Link permanentny - Kategorie: Koty, Fotografia+, Moje miasto - Komentarzy: 4


Lato 2010

Lało od rana. Było buro, brzydko i ciemno. Szłyśmy z Majem pod tęczowym parasolem i mimo początkowej irytacji zdałam sobie sprawę, że to było bardzo dobre lato. Ciepłe, słoneczne i pełne kolorów.

Od lewej z góry:

  • fiolet: maciejka w ogrodzie ^Valwita i ^Boskiej * hortensja w Powerscourt * bliżej nieznany kwiatek w punkcie widokowym z widokiem na Dublin * bliżej nieznane fioletowe kwiatki w Ogrodzie Botanicznym w Poznaniu * meduza w Akwarium w Gdyni * orlik(?) w ogrodzie teściów w Trzciance * apaszka od Laury Ashley
  • błękit: plaża w Killiney * zabudowania portu w Howth * stolarka drzwi w Będlewie * sklep we Włocławku * most Rydza-Śmigłego tamże * amerykańskie cudo na Zakopiańskiej * Kupiec Poznański
  • zieleń: winorośl z Rogalina * St Stephen's Green Park * mega łopiany w Powerscourt * butelka wina na grillu u P. * barszcz(?) pod domem * liście w Powerscourt * widok przez rzeźbione drzwi w Będlewie
  • żółty: detal na bramie ogrodu w Powerscourt * ślub brata w hotelu Aleksander * spacer po Starym Zoo w Poznaniu z ^havvah * bliżej niezidentyfikowany żółty kwiatek z ogródków działkowych na Podolanach * lipcowy zachód słońca z balkonu * graffiti z przystanku PST Słowiańska * wino w sklepie winiarskim na Podgórnej, gdzie kupowaliśmy wino dla B. i G.
  • pomarańcz: irga w ogródku kawiarni "Stary Młynek" na Żydowskiej * liście klonu japońskiego w Powerscourt * lilie z ogródków działkowych na Podolanach * krzak mijany podczas któregoś ze spacerów w Suchym Lesie * motyl z Cmentarza Zasłużonych Wielkopolan * detal ze ściany kamienicy na Jeżycach * truskawkowa virgin margerita w TGIF w Malcie
  • czerwień: dzisiejsze porzeczki * gramofon z pchlego targu w Starej Rzeźni * czeresienka na drzewie przy ul. Zawilcowej w Suchym Lesie * drzwi z dublińskiej ulicy * róża z rozarium w Powerscourt * łódź z portu w Howth * pomidor na ratatuję z przepisu Imbacha
  • róż: hortensja z ogrodu ^Boskiej i ^Valwita * kaktus z Palmiarni * rower przy różowych drzwiach w Dublinie * Matka Boska z Dzieciątkiem na rogu chyba Klasztornej * obelisk Maurycego Gomulickiego przy Arsenale * serduszka z ogrodu teściów * storczyki A.

W większym formacie (i w ogóle to trzymajcie kciuki za koty Hanki, co?)

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek września 14, 2010

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Maja, Fotografia+, Moje miasto - Komentarzy: 2


Stara Rzeźnia

Nie lubię, jak niszczeje. Każdy, kto mieszka w Poznaniu, na pewno przejeżdżał wielokrotnie obok, bo kompleks opuszczonych a pięknych ceglanych budynków stoi przy ulicy Garbary, o krok[1] od starego Rynku. W Dreźnie w podobnym budynku jest hala koncertowa o świetnej akustyce. Tu też się czasem coś dzieje - odbywają się spektakle w ramach Festiwalu Malta, co tydzień w soboty Pchli Targ, a w każdą drugą sobotę miesiąca - Giełda Antyków. Niestety, żadna z tych imprez nie wykorzystuje potencjału - spektakle i jarmarki odbywają się wśród budynków, pod gołym niebem, nieliczne sklepy z antykami korzystają z niewyremontowanych hal w jednym z budynków. Wszystko zarasta, szyby sukcesywnie wypadają, cegła się kruszy. Smuteczek.

Na targ apetytu narobiła mi Michelle, ale i przed urodzinami Maja ciężko mi było tam trafić, i po urodzinach jeszcze ciężej. Mimo że blisko. W zasadzie poszliśmy kupić dzbanek do herbaty, bo mój ulubiony z Ikei, o obłąkańczo chabrowym kolorze, niestety już niedostępny, wyszczerbił się mocno po bliskim kontakcie z półką[2], a w sklepach (tych w internecie też) nie ma nic, co by mówiło "kupmnie". Dzbanka nie znaleźliśmy, ale jakby ktoś chciał maszynę do pisania, fisharmonię, hełm z pikielhaubą, zdjęcia gołych pań z początku wieku, gramofon z piękną tubą czy srebrne lustro wysadzane granatami - to to jest to miejsce.

Fascynujący są i ludzie. I prawdziwi hobbyści, którzy chętnie opowiadają o odrestaurowywaniu mebli czy czyszczeniu naczyń, i bardziej przypadkowi z kocem pordzewiałych gratów. Wśród kupujących i pani w szpileczkach i futerku, pełnym makijażu na wypchanej kolagenem i botoksem twarzy, i studenci, i odziani w schludne moro fascynaci broni, i starsze panie w nobliwych beretach. I my, z Majem zachwyconym kolorowymi żyrandolami z kryształkami. Wczoraj jeszcze w chuście, ale następnym razem coś czuję, że na własnych nogach.

GALERIA ZDJĘĆ.

[1] Jakby nie Estkowskiego, oddzielająca Stary Rynek od reszty miasta.

[2] Nie że rzucałam, półka spadła m.in. na czajnik. Sama z siebie.

PS Wyspałam się i mi trochę lepiej.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela września 12, 2010

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Komentarzy: 4



Szykielety

Tak zupełnie znienacka znalazłam się przy rondzie Starołęka, pod szkieletem starej hali fabrycznej. Nie wlazłam w krzaki głębiej tylko dlatego, że byłam tam w innym celu, w eleganckich pantofelkach, a krze świeżo namokły po rzęsistym deszczu. Podobno zaraz obok jest obleśna stacja transformatorowa, co brzmi jak muzyka dla mojego obiektywu. Może jestem bardziej romantyczna niż myślałam, bo widzę urocze wieżyczki Eiffla zamiast.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek sierpnia 23, 2010

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Komentarzy: 3


Jeżyce metr po metrze

Jestem Poznanianką napływową, ale miasto mi się udziela. Zupełnie niechcący, bo szkoda mi było kasować kolejnego półgodzinnego biletu, żeby przejechać jeden przystanek (a bilet mi się skończył nagle, bo tramwaj zdradziecko stał 8 minut przed wjazdem na most Teatralny i nawet nie wiedziałam, jak dziecku to wytłumaczyć, że miało być szybko, a tu stoimy jak te wazony), zrobiłam sobie krótki spacer przez Jeżyce i wylądowałam w samym środku obłędnie pięknych kamienic, które aż prosiły się o obiektyw z zoomem bądź szeroki kąt, żeby pokazać, jakie są ładne. Marzy mi się też możliwość robienia zdjęć z poziomu dachu albo najwyższej kondygnacji domu z przeciwka, ale na to chyba za mało mam tupetu.

(A co to za brama, to można przeczytać TU [musierowicz.blox.pl - link nieaktywny]).

Weszłam przez uchyloną bramę na podwórko między Reja a Kochanowskiego (od frontu na Słowackiego wchodzi się do kina Amarant) i zobaczyłam piękne podwórze między czterema kamienicami. Zielone, z kwiatami, rabatami i trzepakiem i ze skarpetkami rozwieszonymi na sznurku.

I już po 15 latach mieszkania w Poznaniu poszłam do Starego Zoo. Małe, kameralne, bardziej park niż ogród zoologiczny. Nieliczne wybiegi zasiedlają głównie żółwie, które albo wcale nie mozolnie pomykają w stronę lepszego jutra bądź zawieszone w niebycie, z wyciągniętą do ruchu tylną łapą patrzą gdzieś w przestrzeń. Ale są i wesołe kózki (wesołe jak diabli stały sobie nieruchomo w stadku, wgapione w kolorowe sylwetki naklejone na płocie, a nad głowami miały nieledwie dymek "kto się pierwszy ruszy, ten baran"), lemury na wyspie, czy zebu, zabawiające gawiedź za pomocą wonnego wydalania przy samej ścieżce dla zwiedzających. W sam raz na ciepłe letnie popołudnie.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa sierpnia 11, 2010

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto, Projekt Jeżyce - Tagi: zoo, ogrod-zoologiczny - Komentarzy: 3