Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Listy spod róży

Zuza goes abroad (2) i nie tylko

Z dzisiejszych osiągnięć - do paczki poczteksowej z dokumentami na wizytę z konsulem zapomnieliśmy dołożyć paszportów. Witamy w grupie klientów, którzy jutro pojadą na pocztę i nadadzą drugiego Poczteksa. Tyle miło, że przelew na konto Ambasady USA via Poczta Polska jest darmo.

W kwestii wymówień - TŻ vs. Fabryka 1:0. Zapytali tylko, czy aby na pewno wie, co robi (bo przecież się nie skarżył!), a poza tym umówili się na poniedziałek na negocjacje (czytaj: WP przyjdzie i będzie stosować argumenty na litość lub na zmiękczenie poprzez odwoływanie się do uczuć). Zważywszy, że nie zaproponują zmiany stanowiska ani podwyżki, coś czuję, że pozostanie 1:0. Troszkę mi smutno, bo tylko kadrowa zapytała, czy ja też odchodzę. Ale tylko troszkę.

Błogosławieni ludzie, którzy nie mają nic do powiedzenia, a mówią. Mam głupi zwyczaj słuchania, co ludzie mówią, bo zakładam, że to, co mówią, jest z jakichś względów ważne. Niestety, dziewczę młode a płoche nie bardzo wie, czemu coś mówi, ale mówi. Do tego upodobało mnie sobie i zostałam zaocznie Najlepszą Przyjaciółką. Niestety jest całkowicie aluzjoodporna. Zaczęłam zakładać słuchawki, żeby nie słyszeć jej chichotów, wołania mnie zza monitora, żeby mi pokazać śmieszny obrazek, pytania o rozwiązania jej wszystkich problemów co 3 minuty (bo tyle jej zajmuje przetworzenie dowolnej, również odmownej odpowiedzi). Niestety, pisuje też na jabberze...

Panna (paszczą): co sądzisz o moim opisie?
Ja (zakładam słuchawki i udaję, że nie słyszę)
Panna: (jabber) i jak opis ? :)
Ja: nie mam zdania ;-)
Panna: heheh
Panna: dlaczego ?
Panna: ja ten opis mam celowo
Ja: dlaczego?
Panna: znajomi sie odzywają
Ja: a
Panna: wiesz jak jest ... uderz w stół......
Wiem. Uderz w stół, a wyskoczy kornik jak wół. 14 Dni Roboczych Do Urlopu. Powtarzam. 14 DRDU.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek stycznia 12, 2007

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, SOA#1 - Tag: usa - Komentarzy: 1 - Poziom: 3


Zuza goes abroad (1)

Jak kto w wieku nieledwie chrystusowym upadnie na łeb i uzna, że jeszcze go za oceanem nie było, musi wykonać szereg operacji papierkowych w celu otrzymania wizy.

Dzisiaj szłam na rekord. Już za 6 (szóstym!) razem udało mi się wypisać i wydrukować formularz wizowy. A to niebłyskotliwie wpisałam, że TŻ to mój colleague, a nie husband. A to zapomniałam, że Usańcy nie obsługują pliterek i na wydruku wyglądają co najmniej nieatrakcyjnie. A to zawiesiłam się na pytaniu 38, podpunkt 3 formularza, gdy przeczytałam:

Czy ubiega się Pan/Pani o wjazd do Stanów Zjednoczonych, aby zajmować się działalnością wywrotową, terrorystyczną lub naruszającą przepisy kontroli eksportu, bądź jakąkolwiek inną działalnością sprzeczną z prawem? Czy jest Pan/Pani członkiem lub przedstawicielem organizacji uznawanej obecnie przez Sekretarza Stanu USA za terrorystyczną? Czy kiedykolwiek uczestniczył/a Pan/Pani w prześladowaniach prowadzonych przez nazistowski rząd Niemiec; lub czy kiedykolwiek uczestniczył/a Pan/Pani w ludobójstwie?

Normalnie szacun. Zwłaszcza że zachęcają potencjalnych terrostystów do prawdomówności, bo: Odpowiedź twierdząca na którekolwiek z powyższych pytań nie oznacza automatycznej utraty prawa do wizy, ale prawdopodobnie spowoduje, że osoba, która się o nią ubiega, będzie musiała stawić się osobiście na rozmowę z konsulem. Albo odsiewają idiotów - bo jak ktoś się przyzna, to idiota, a idiotów nam przecież nie potrzeba. Ot, pełna uprzejmość. A nuż się trafi prawdomówny terrorysta, który lojalnie ostrzega, że chce przyjechać i knuć na 3/4 etatu.

Mnie też zaproszą, zwłaszcza jak zobaczą zdjęcie wykonane metodą "dzień dobry, wiem, że już po 18 i pada, ale pilnie potrzebuję fotkę 5x5 cm, nie, nie ma sensu się czesać, a poza tym i tak nie mam grzebienia".

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek stycznia 11, 2007

Link permanentny - Kategoria: Listy spod róży - Tag: usa - Komentarzy: 5 - Poziom: 2



Budapeszt-Eger 2006

  • nocleg - czyste apartamenta na Szentkiralyi utca 5
  • nie dojechaliśmy na pchli targ - w praktyce okazało się, że wysiedliśmy za wcześnie, a Pchli Targ jest za siódmą górą i rzeką
  • Wyspa Małgorzaty (Margit Sziget) - fontanna z wodą plumkającą w rytm muzyki, langosze (480 HUF z czosnkiem, śmietaną i serem żółtym), ruinki, wieża widokowa (200 HUF wstęp), obywatele IV RP na wakacjach, ogród japoński i kotek
  • ulice Budapesztu, również nocą i kotek
  • Wzgórze Zamkowe - kolejka zębata na Górę Zamkową (700 HUF), wzgórze Zamkowe, widok na Budę i Peszt, pokazy samolotów
  • Wzgórza Budańskie - kolejka zębata na Wzgórza (w ramach sieciówki miejskiej), Wzgórza i wyciag krzesełkowy (500 HUF), nie jeździ w co drugi poniedziałek
  • Tropicarium - płaszczki i rekiny
  • Eger - kościół franciszkanów, minaret (200 HUF) i Dolina Pięknej Kobiety
  • Varosliget
  • Wzgórze Gellerta - 2500 HUF

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela sierpnia 27, 2006

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: budapeszt, wegry, eger - Skomentuj