Odkryłam kogoś, kto lubi Tey :) Ależ się cieszę!
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Lucy Pym nagle zasłynęła jako autorką bestsellerowego poradnika psychologicznego, który napisała po latach pracy w zawodzie nauczycielka francuskiego. Chlubiła się tym, że na podstawie obserwacji, mimiki i rysów twarzy jest w stanie celnie określić charakter człowieka. Kiedy otrzymała zaproszenie do Szkoły Wychowania Fizycznego, prowadzonej przez dawną koleżankę z klasy, pojechała, bo gdzie jak nie w szkole z internatem, pełnej młodych, pełnych życia dziewcząt. Na miejscu okazało się, że kurtuazyjna wizyta ("przyjadę, dam odczyt, wrócę następnym pociągiem") przerodziła się w pełne wzajemnej sympatii dwa tygodnie, które panna Pym spędzała otoczona ciężko pracującymi, inteligentnymi, czasem sobie życzliwie docinającymi, ale jednocześnie pełnymi pasji i współczucia dziewczynami. I jest sielanka - piękna Mary Innes jest faworytką wszystkich, Argentynka Teresa Desterro tańczy jak anioł, roztargniona Joan Dakers wszędzie szuka swoich zagubionych podwiązek czy agrafki, a Pamela Nash opowiada szczerze o wszystkim. Do momentu, kiedy dyrektorka szkoły, przyjaciółka panny Pym, nie oddaje najlepszej posady w prestiżowej szkole dla dziewcząt faworytce, a wybiera nielubianą Barbarę Rouse, dodatkowo podejrzewaną o ściąganie na egzaminach. Atmosfera siada, ale kataklizm przychodzi w chwili, kiedy Rouse ulega tajemniczemu wypadkowi na równoważni i wiadomo, że posady nie dostanie. Tylko panna Pym ma dowody na to, że to nie był wypadek, a zaplanowana zbrodnia. I to jej decyzja, co z tym zrobi - pozwoli, żeby obiecująca panna zakończyła życie w więzieniu, czy wycofa się do swojej zwykłej roli cichego świadka.
Lubię Tey, bo w jej książkach czuć zapach gorącego letniego popołudnia, słuchać brzęczenie pszczół, śmiech dziewcząt, paruje wonna herbata w kawiarnianym dzbanku i nic nie wróży tego, że w małym wiejskim światku za chwilę stanie się tragedia. I za to, że teorie padają w zetknięciu się z rzeczywistością, a pierwszy osąd niekoniecznie jest trafny. Klimat dziewczęcej szkoły z internatem jest mi obcy, bardziej podobał mi się Bartłomiej Farrar, ale i "Trudna decyzja" jest wdzięczną książką.
Inne tej autorki.
#71