po emmmili zwisam żurawiem z krzesła ;-)
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Urząd gminy, poszłam po nowy dowód. Czekam, aż pani w okienku przeprocesuje dokumenty i składam sobie żurawia[1] na stoliku. Krzesło obok siedzi młodzieniec z dziewczyną. Młodzieniec kontuzjowany w nogę, ale z jakichś przyczyn dokumenty wypełnia dziewczę, młodzieniec dyktuje.
- Adres?
- Emilii Plater.
- Emilii przez dwa "m?" - indaguje panna.
- Napisz "e-kropka" - sprytnie rozwiązuje problem on.
- Plater jak talerz? - kontynuuje dociekliwe dziewczę.
Kurtyna.
[1] Żurawia, albowiem zwyczajem przedszkolnym w placówce Maja jest rozdawanie prezentów wszystkim przez solenizanta. Jutro odbębniamy zaległe urodziny, mieliśmy robić kartonowe słonie, ale nastąpiła w rodzinie schizma w kwestii ustalenia wielkości słonia. TŻ wycina więc słonie w skali mikro, a ja składam kwadraty. Bardzo lubię placówkę mojego dziecka, bo dużo się uczę (składam jednego żurawia w 7 minut bez instrukcji).