Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Nic nie postanowię

Zmiana roku w datowniku nigdy nie była dla mnie żadną cezurą. Prędzej urodziny czy wcześniej w czasach szkolno-studenckich wakacje, które pozwalały grubą krechą odcinać jeden rok od drugiego. Zdarzało mi się wyjeżdżać na Sylwestra tak trochę wbrew sobie, z głupią nadzieją, że mi się spodoba, zrezygnowałam w pewnym momencie bez żalu, próbowałam organizować imprezę noworoczną w domu, bez rewelacji, przez kilka lat robiłam też imprezę przedsylwestrową, ale mi się z paru względów znudziło.

Nigdy też jakoś specjalnie nie robiłam listy z rzeczami, które na 100% zrobię w następnym roku. Bo i tak nic z tego nie wychodziło. Wszystko, co mi się udaje i uznaję to za sukces, zdarza się jakoś mimochodem. Ot, kilka lat walczyłam z nadmiarowymi kilogramami, przechodziłam na diety, ćwiczyłam, miałam motywację, efekt był znikomy. W tym roku pac - w kilka miesięcy po urodzeniu Mai kilogramy zniknęły, a po założeniu motywacyjnych spodni okazało się, że na mnie wiszą i wcale nie są takie ładne. Dlatego chytry plan jest taki, że ten rok będzie spokojny. Leniwy, zamiast biegu - spacer, zamiast od 9 do 17 - płynność i elastyczność (pewnie jeszcze długo nie uda mi się umówić na konkretną godzinę przed 12, trudno), pełen odkrywania świata z perspektywy kilkudziesięciu centymetrów, a nie niespełna 160. Oczywiście, oprócz tego chciałabym nauczyć się paru rzeczy, pojechać w parę miejsc, przeczytać kilka książek, zjeść trochę dobrych rzeczy i raz na jakiś czas wyspać się. Taki plan minimum na 2010 mi wystarczy.

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek grudnia 31, 2009

Link permanentny - Kategoria: Żodyn - Komentarzy: 3

« Blue Is the Color I Choose - Jednak mam plan »

Komentarze

stardust

Super plan!! Bardzo mi sie podoba i niech sie spelni!!!

Tores

Podpisuję się obiema rękami.
Szkoda, że mi gubienie kilogramów jakoś trudniej idzie niż po pierwszej ciąży, ale to pewnie dlatego, że mniej się stresuję. Jak to mówią - coś za coś ;)
Wszystkiego dobrego na Nowy Rok :)

silver

Zacny plan. Się mi podoba.
Na luzie, bez wymachiwania kończynami, gubienia ostatnich fragmentów fryzury (rwanych w panice z głowy) i nerwowego biegania w kółko w poszukiwaniu kota (któren właśnie łaskawie i ze zdziwieniem wielkim wygląda z pralki bo mu się nie chce odezwać ;) )

Powodzenia w realizacji życzę i wszystkiego innego co dobre :)

Skomentuj