Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Mru, którego nie ma

Za wcześnie na to, żebym mogła pisać o kocie Herze. Jest mi niewymownie smutno z wielu powodów - że ją zawiodłam, obiecując, że będzie dobrze. Że zostawiłam ją leżącą na metalowym stole u weterynarza, a nie zabrałam do domu, mimo że poza jakąś porcją energii był to ten sam kot co 10 minut wcześniej. Że wróciłam do domu z pustym pojemnikiem i nie umiałam powiedzieć kotu czarno-białemu, gdzie jest drugi kot. Że nie umiałam jej pomóc, żeby została z nami dłużej. Że się starałam za mało, a za same starania nie ma nagrody.

Nie jest lżej z poczuciem, że nie można było inaczej. Że kot, który wczoraj odszedł, nie był tym dobrym i szczęśliwym kotem sprzed kilku miesięcy, tylko bardzo chorym, zmęczonym i bardzo obojętnym na to, co się będzie z nim dalej działo, strzępkiem stworzenia. Że oszczędziłam kotu prawdopodobnie bolesnej i powolnej śmierci. Że było to mniejsze zło. Kurwa mać. Mniejsze.

Cholernie mi jej brakuje. W nocy słyszałam niepewne kroki gdzieś w głębi domu, których tak naprawdę nie słyszałam, bo kot czarno-biały spał koło mnie. Głaszczę kota czarno-białego, słucham jej mruczenia, wącham futro, daję się polizać po przedramieniu. Rozglądam się, czy zza załomu korytarza nie wyjrzy czarny pyszczek kota leżącego podwoziem do góry. Wydawało mi się, że oswoiłam się przez ostatnie miesiące z myślą, że kota nie będzie. Nie można się z tym oswoić. Ostatnio takie poczucie sprzeciwu wobec nieuchronności losu miałam po nagłej śmierci Dzikka, po której nie mogłam się pozbierać przez długie tygodnie. Nie pomagają słowa. Nie można tego sobie przemyśleć, poukładać i odłożyć. Można się tylko nauczyć żyć bez. Bo nie ma innego wyjścia.

Hera była z nami prawie siedem lat. Była naszym pierwszym kotem. Oswoiliśmy ją i byliśmy za nią odpowiedzialni. Wiem, że popełniałam błędy. Podejmowałam złe decyzje. Ale mam nadzieję, że kot wiedział, że to z niewiedzy i braku doświadczenia, a nie z braku miłości.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa kwietnia 9, 2008

Link permanentny - Kategoria: Koty - Komentarze wyłączone

« Match It for Pratchett - Śniło mi się »