Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Inkoherencja

Pogryzając pestki słonecznika (ale tylko takiego świeżo wyłuskanego z tarczy okolonej jeszcze zielonymi listkami), zastanawiam się, jak to jest, że nie umiem nic robić w sposób ciągły i konsekwentny. Pracuję rzutami, ale zawsze te rzuty w znaczący sposób są przeplatane prokrastynacją i zajmowaniem się tym, czym akurat nie powinnam. Z telewizji dobiega zachwyt tym, że ktoś już w wieku 23 lat na najwyższym podium; mnę w głowie pieczołowite wyliczenie, czego w wieku lat mhmdziesięciu udało mi się nie osiągnąć. Nawet bez żalu i zawiści, ale z pewną nostalgią, bo za każdą potencjalną okazją, z której nie skorzystałam, stała książka albo przespane radośnie popołudnie (albo noc, podczas której ktoś był w błędzie na Internecie). Chyba zacznę być mistrzynią w niedostrzeganiu własnych szans. I tak skubię ten słonecznik, niemal nałogowo, nie mogąc się oderwać, czytając po raz kolejny przeprenatalny niecodziennik Kaczki, łowiąc frazy, chichocząc i na zmianę ubolewając, że to fragmenty oraz że bez komentarzy, a tak bym chciała, żeby były. I tak skubię, i myślę, że niesamowite jest to, że jest Internet i można w nim znaleźć człowieka.

Nie mogę też już dłużej udawać, że doniczkowy wrzos w kwiaciarni oraz nagłe zniknięcie straganu owocowego, który rozkwitał parasolem codziennie, deszcz nie deszcz, zaraz za przejazdem kolejowym nie wróżą jesieni. I ten słonecznik, ze szkodą dla manicure (ale i tak paznokieć na kciuku mi się łamie, więc żadna strata).

Splątanie rekurencyjnie definiowane jako splątanie.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek sierpnia 3, 2012

Link permanentny - - Komentarzy: 7

« Once Upon a Time / Dawno dawno temu - Diane Setterfield - Trzynasta opowieść »

Komentarze

kaczka

Dopisac komentarze? :-)
(Och, i powinnam tam powklejac brakujace zdjecia. I zawsze brakuje mi czasu.)
A serio, spotkanie jest nam pisane duzymi literami.
Notuje: przyniesc slonecznik.

Zuzanka

W sensie, chciałabym móc komentować. Bo jak to tak bez komentarza zostawić korzonkizm czy to, że Norweski ma urodziny niebawem po moich. I że mam niesamowitą frajdę czytając przedprenatalnie między wierszami. I spotkanie, SPOTKANIE. Tak.

Bebe

Też chciałam komentować. Kaczko litości! p.s. chciałabym zauważyć, że w wieku hmmhmdziesięciu na podium ten 23 latek stać by nie mógł. W sporcie, to jednak schyłek życia. A mnie ostatnio kuje ta konieczność osiągania. Zmęczyłam się. I chciałabym wreszcie móc po prostu przysiąść i skubać słonecznik. Ukochy ukochy.

Zuzanka

@Bebe, właśnie - zwerbalizowałaś to, co mi chodziło po głowie. Chcę móc przysiąść i skubać. Mam w głowie taki archetyp wakacyjnego luzu - że się siedzi przed blokiem na ławce, letni wieczór, nic się nie robi. Nie umiem już tak, ale za tym tęsknię.

wonderwoman

Słonecznik zawsze jadłam na wakacjach. jedno z paczki dzieciaków kupowało (albo "organizowało") go, wszyscy leźli na pomost i tak skubali przez cały deszczowy dzień.
Trochę zazdroszczę tych złotych medali, choć wiem jaką katorżniczą pracą było to okupione. Chyba bym tak nie dała rady. Nikt nie kopnął mnie wystarczająco mocno w odwłok ;)
A żal za utraconymi szansami najczęściej dopada mnie znienacka, o 3 nad ranem. I zastanawiam się, czemu do cholery nie poszłam TAM i nie zostałam KIMŚ.

Bebe

@Zuzanka: mam to samo w związku z cieniem drzewa, kocem i książką. Za mało mi tego latem, zdecydowanie. Tylko mam wrażenie, że nie że nie potrafię już, raczej nie udzielam sobie na to przyzwolenia. Czas na zmiany. Choćby 5 minut :) p.s. nie wiem czemu, gdy się o tym pisze to brzmi to zawsze patetycznie.

Iluzja

Gadolin. Gadolin mnie zabił i również żądam komentarzy.
Z tym nieosiąganiem, nieściganiem i niesystematycznością też tak mam. Ale czasem nawet mi się udaje klapnąć wieczorem na kanapie z książką. Albo powklejać zdjęcia do takiego klasycznego albumu z czarnymi stronami przekładanymi pergaminem, to moja ulubiona ostatnio przyjemność. Albo lubię też nastawić sześć słoików ogórków do kiszenia, one sobie tak ładnie stoją, a ja mam poczucie dobrze wykonanego zadania i harmonii we wszechświecie. I nie mam pojęcia, dlaczego zawsze sześć.

Skomentuj