Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Green Wing

YAHS = Yet Another Hospital Series. Ale to zupełnie nie szkodzi, bo mało medycyny, a dużo absurdu, klasyki brytyjskiego ministerstwa głupich kroków, trochę nieuniknionych podobieństw do "Scrubs", żartów słownych (częstokroć nieprzetłumaczalnych). Tak na marginesie cieszę się niezmiernie, że w zalewie seriali jeszcze odkrywam kolejny sprawiający mi tyle przyjemności.

Na oddział chirurgiczny (Green Wing, bo zielone fartuchy) trafia dr Caroline Todd (trochę mniej atrakcyjna, ale podobnie pechowa jak scrubsowa Elliot) i ląduje między cynicznym acz w środku miękkim jak kaczuszka doktorem Macartneyem (inteligentny i ironiczny rudzielec, zupełnie jak scrubsowy dr Cox) a anestezjologiem-erotomanem doktorem Secretanem (bardziej wyrachowana, acz równie bezpośrednia wersja scrubsowego Todda). Główną osią serialu jest życie uczuciowe Caroline, która zasadniczo jest zafascynowana doktorem Macartneyem, ale łatwo nią manipulować, co skrzętnie wykorzystuje dr Secretan. W tle dużo smacznych wątków pobocznych: ciapowaty Martin, który nie może zdać egzaminu na lekarza, również zakochany bez wzajemności w Caroline, psychotyczna administratorka i psycholog szpitalny Sue White, dla odmiany maniakalnie zakochana w rudowłosym doktorze Macartneyu, uroczo obłąkany dział HR wraz z dyrektorką, Joanną, cierpiącą na przerost libido, niechętnie uprawiającą poufne stosunki z radiologiem Alanem Stathamem (i nie tylko).

Do tego - mimo że absurd absurdem pogania - się wzruszam. Historia związku Caroline i "Maca" Macartneya jest pastelowa, urocza, wiktoriańsko niewinna i ciepła. Czułam ogromną niechęć do scenarzystów za utrudnianie bohaterom życia. Sam serial pozostawia spory niedosyt, na szczęście wątki są zgrabnie pokończone w finałowym pełnometrażowym Odcinku Specjalnym.

Chciałabym więcej.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek lipca 20, 2010

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Komentarzy: 3

« Ten łagodniejszy - Podróż z jednym biletem »

Komentarze

cynamonowepierniczki

Dziękuję za info o tym serialu -- zaczęłam oglądać, wciągnęłam się bardzo i zanim się obejrzałam skończyłam odcinek finałowy (wiesz, że jest alternatywne zakończenie, takie bardziej otwarte, ponoć na wypadek 3 sezonu?). Też bym chciała więcej.

A określenie Maca jako mięciutkiego jak kaczuszka... bardzo trafne :).

Zuzanka

Na szczęście na DVD (kupiłam 8 Disc Collectors' Edition) wszystko jest - i zakończenie i wycięte sceny. Chętnie bym zrobiła z serialu taki mash-up, żeby obejrzeć sobie jednym ciągiem wszystkie sceny z chirurgicznego "teatru" (nie wspominając o kliku scenach między Macartneyem i Caroline).

Zuzanka

PS A W "Macu" się zakochałam, oczywiście. Na co mi na starość mi przyszło.

Skomentuj