Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Lazy Sunday Morning

Kiedy już odkryłam w wieku lat nastu, że coś takiego jak globalny kataklizm może nam grozić i nie jest to science fiction (nie ukrywam, że wybitnie pomogły w tym filmy o Hiroshimie w telewizji), zaczęłam inaczej patrzeć na puste miasto. Samotne samochody, puste ogrody, na balkonach pranie, ale nie ma ani dzieci, ani dorosłych. Słychać owady, ptaki, czasem przebiegnie zwierzę. Teraz doskonale wiem, że za chwilę i tak przejedzie samochód, albo z czyjegoś otwartego okna będzie słychać głos, ale taki widok sprawia, że czuję dreszcz na karku. Tak wygląda Suchy Las w letni niedzielny poranek.

Wyobrażaliście sobie świat bez ludzi? Ale nie dżunglę czy inne zarośla nad rzeką, a miasto? Tramwaje stojące na skrzyżowaniach? Działającą sygnalizację świetlną? I pojawiające się w pustym mieście rysunki na murach. Bo ktoś jest i pilnuje.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela sierpnia 31, 2008

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Komentarzy: 7

« Feed me - Człowiek czasem musi polatać »

Komentarze

wonderwoman

mi takie opuszczone miasto kojarzy się z grami komputerowymi (duke nukem). a nie ma nic bardzie przerażającego niż opustoszały supermarket (cały czas bym czekała, aż zza regału wyskoczy mi jakiś potwór z shutgunem…)

yacoob

All the time man, all the time.

wwitek

a miasto dziesiec lat po koncu swiata? takie ze zwalonymi mostami, trawa na asfalcie, zardzewialymi juz wrakami samochodow? radiem, w ktorym slychac tylko automatyczny sygnal czasu, nadawany z ostatniej dzialajacej radiostacji, ktorej nikt juz nie obsluguje? pojedynczymi wypalonymi budynkami, w ktorych od wciaz dzialajacego telewizora zaczal sie pozar, ktorego nie mial juz kto ugasic?

frotka

troszkę przerażasz tą wizją
;)

Zuzanka

No właśnie nie – może dlatego, że bardziej przeraża mnie puste to, co znam. Nie widać śladów eksplozji, nie ma ciał i zniszczeń, ale nie ma i ludzi.

skorbolamid

„Wielkie solo Antona L.” (autor: Rosendorfer Herbert) – książeczka właśnie o tym o czym piszesz, szczerze polecam.

Zuzanka

Hm. A nie było w starej F? Kojarzę tytuł (nie sprawdzę, bo jak raz mam daleko…)

Skomentuj