Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Tron + Tron. Dziedzictwo

Nie oszukujmy się, ani fabuła pierwszego Tronu (fan gier i programista trafia do wnętrza komputera i stacza pojedynki, żeby się wydostać i żeby dobro zatriumfowało), ani drugiego (syn programisty, znudzony[1] byciem milionerem i właścicielem wielkiej korporacji po ojcu, trafia do wnętrza komputera i stacza pojedynki, żeby się wydostać i żeby dobro zatriumfowało) cokolwiek wnosi. Bo nie. Ale oba filmy są doskonałymi miernikami nerdyzmu w swojej epoce, ale chyba tylko pierwszy pozostanie filmem kultowym.

Bardzo lubiłam pierwszy Tron i miło zaskoczyło mnie to, że po latach nie zestarzał się jakoś specjalnie. Był dowcipny, dość inteligentny, latające portale nieco przerażające, a całość urocza. Ale pojawił się w czasach, kiedy komputery mieli nieliczni, a wszystko, co miało związek z bitami, było osnute delikatną mgiełką niesamowitości. Teraz byle chłystek ma dotykowy telefon z możliwością włamania się przez niego do Pentagonu, więc w "Dziedzictwie" reżyser zrezygnował z lekkiej, nieco ironicznej historii o ciężkim życiu programu, ale wszedł w bardziej zawiłe kwestie na styku ojciec-syn, ideał kontra rzeczywistość, zen kontra działanie oraz jak szczelnie wcisnąć w obcisłe wdzianka młodych ludzi, żeby było ładnie, ale nie erotycznie[2]. Chciałam obejrzeć malowniczy film z ucieczkami, wybuchami, ładną animacją i niezłą muzyką[3] oraz śliczną Olivią Wilde i to wszystko dostałam. Wprawdzie 3D o niebo lepiej się sprawdzało w scenach z realnego świata niż w rzeczywistości wirtualnej, ale i tak warto zobaczyć świat CLU w okularach. Jest kilka rzeczy słabych - brakuje jakiegokolwiek związku między imperium Encom z nadętą radą nadzorczą i uroczym programistą granym przez Cilliana Murphy'ego a stworzonym przez Flynna seniora światem wirtualnym (liczyłam na jakieś twórcze przeniesienie konfliktu, a tu nic), scena z pannami przebierającymi młodego Sama w ciuszek na igrzyska pojawia się tylko po to, żeby pokazać 4 panny w strojach jak z Seksmisji i w #suczych-butach, a klub Castora/Zuse wmontowany jest chyba tylko po to, żeby pokazać muzyków z Daft Punk (C ^ols) oraz jeszcze więcej ludzi w świecących kombinezonikach. Jest dużo zrzynek popkulturowych - bo i czuć "Władcę pierścieni", kiedy CLU przemawia do zebranych oddziałów jak Saruman do orków, Flynn senior zachowuje się jak połączenie Dude'a Lebovskiego, Gandalfa i Galadrieli, a powidoki z "Matriksa" czy "Gwiezdnych Wojen" (mało!) są tak oczywiste, że zdziwiłabym się, jakby ich nie było.

[1] Oganiałam natrętne skojarzenia jak muchy. Ale jak młody skakał z dachu biurowca swojej firmy, to aż mi się pchało na usta, żeby zasugerować kupno małego samolotu, skoro motor już ma.

[2] Wiem, wiem, jak kto lubi lateks, to i owinięty hydrant wzbudzi zainteresowanie.

[3] Bardzo wzruszyło mnie zabytkowe "Sweet dreams" Eurythmics w salonie gier Flynna, bardzo.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek stycznia 10, 2011

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Komentarzy: 8

« Zorza zamiast zachodu słońca - Nie tak bardzo free, ale bardziej lancing »

Komentarze

zofia

z tego co ja zauwazyłam, to wszystko co sie działo "w realu" było kręcone w 2d a sceny w komputerze w 3d. Trochę żałuje natomiast że nei poszłam do imaxa tylko byłam naty m3d digital czy jak się nazywa... imax jest dla mnie o niebo lepszy, bo ma 2x większy ekran (gdzie nie spojrzę tam mam film) a w tym digital to taki prawie telewizor się robi, wszędzie w koło widać boi ekranu i to już taki fajowy efekt nie jest.

Boska

niestety nie do konca wszystko, zofio, albowiem pierwsza scena opowiadania bajki synowi byla w 3d i z ewidentnym komputerowym flynnem seniorem, co mnie skutecznie wybilo z rytmu i caly czas oczekiwalam ze mnie oszukuja cos i ze to CLU wyszedl na ziemie i udawal flynna albo cos.

zofia

flynn był zrobiony komputerowo (czy tam poprawiony) ale nawet zdejmowałam okulary i początek był w 2D jak zwykły film... chyba ze przegapiłam jakis jeden element co nagle wystawał z ekranu....

Zuzanka

No jak dla mnie scena w domku była w 3d, ze specjalnie zrobionymi najazdami na odstający płotek. Podobnie widok na miasto nocą./

Anonim

@zofia: 'Wjazd' do domku na samym początku ewidentnie był w 3D

@zuzanka: nie 'zabytkowe' tylko 'całkiem normalne' "sweet dreams" i nie, nie jestem stary ;P Ale fakt, że też najbardziej mi się muzycznie spodobało i rzuciło w uszy, chociaż było też kilka innych fajnych utworków. A Olivia 'ułożona' na sofie... mniam... :)

silver

to poprzednie to byłem ja, silver, zgred I klasy :)

Zuzanka

Podtrzymuję "zabytkowe" ;-)

Anonim

zabytkowy...

Skomentuj