Ja tam sie moge pakować zawsze.
Pasjami uwielbiam. Inna rzecz, że kosmetyki i gatki to najmniejszy problem.
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Nie cierpię się pakować. Wprawdzie kupiliśmy śliczną i wielką walizkę na kółeczkach do samochodu, ale i tak, jak pomyślę, że muszę zdecydować, co wziąć ze sobą na osiem dni, to zaczynają mi rączki latać. Ok, nie jadę w dzicz, zapomniane kosmetyki czy brakującą parę gatek mogę kupić na miejscu, ale mimo to chętnie całe pakowanie zwaliłabym na kogoś innego.
Fields of the Nephilim, które miały zagrać w Warszawie 31.10, nie zagrają, bo nie. Ot, odwołali sobie trasę. Bu.