Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Weszłam w świat jednolinijkowców, z formą narzuconą przez medium. Elaboruję się w sytuacjach służbowych, wprowadzając wstęp, rozwinięcie i zakończenie oraz koniecznie jakiś mocny charakter dla ożywienia akcji. Prywatnie 160 znaków z niejakim obrzydzeniem do dwóch zdań. Nie umiem przejść do drugiego akapitu, nie wspominając o suspensie.