jak mieszkaliśmy w Luboniu to miałam okazję obserwować dziecię którego mama rozmawiała z nim tylko po niemiecku, a ojciec tylko po angielsku. Opiekunka próbowała się z nim dogadywać po polsku. Jakiś koszmar. Dodam, że rodzice Polacy. Dziecko mówiło zmiksowanym językiem.
Rozumiem, że przedszkolak może się uczyć angielskiego (nauka poprzez zabawę) i widzę, że przynosi to efekty bo Kuba zna słówka, umie kilka zdań powiedzieć, ale co by nie mówić ma bogaty zasób słownictwa w języku ojczystym.