Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Eskalacja

Początek maja, spotkanie robocze z AB. AB zgadza się na rozwiązanie techniczne. Po spotkaniu wysyłam spisane ustalenia. Cisza.

Połowa maja, proszę AB o informację o postępie. AB jest na urlopie, zastępujący AB zeznaje, że mam czekać na AB. Czekam. AB powrócony, cisza. Pytam telefonem. AB wyjaśnia, że pracuje już w innym dziale, mam kontaktować się z CD. Wysyłam maila do CD z prośbą o przygotowanie mechanizmu raportowania na podstawie danych przyrastających codziennie. CD w ciągu dnia odpowiada, że zrobił na to zadanie i mam śledzić postęp.

Śledzę brak postępu, po czym na początku lipca grzecznie pytam CD, kiedy mogę się spodziewać. CD przydziela zadanie do siebie, dalej śledzę brak postępu. W połowie lipca spotkaniu w Zupełnie Inne Sprawie z AB, pytam, co teraz robi i czym się zajmuje oraz czy CD rzeczywiście zajmuje się Moją Sprawą. CD wyjaśnia, że już nie i kieruje mnie do EF.

Piszę do EF, wysyłam informację o zadaniu, pytam, czy z tym do niego. Tak, tak, ale musi to skonsultować CD. Wyjaśniam, że CD stworzył to zadanie i wie, co w nim trzeba zrobić. Pada moja ulubiona fraza: "To zróbmy spotkanie i wszystko ustalmy". Zmęłwszy(!) w zębach przekleństwo, organizuję spotkanie, mimo że w zadaniu jest Wszystko, Co Trzeba.

19.07. Na spotkanie przychodzi EF i GH, tym razem dziewczyna (nie ma to znaczenia dla akcji, ale warto wspomnieć, że ma ładne oczy). Na wejściu każą sobie przeczytać treść zadania, żeby wprowadzić się w temat. Długo negocjujemy, bo zalecane przez nich rozwiązanie nie jest dla nich do przyjęcia (dane w XML vs. dostęp niskopoziomowy do gołej bazy danych z zapewnieniem niezmienności zapytań). Ustalamy, że w kolejnym tygodniu spróbują dokonać importu, w razie problemów się odezwą bądź zrealizują zadanie, a ponieważ jest sezon urlopowy, to EF idzie na tydzień, a potem na urlop idzie GH.

Mija tydzień, 25.07. Ponieważ w zadaniu obserwuję ciszę, wysyłam uprzejmego maila do EF i GH z pytaniem, czy udało im się dokonać testowego importu danych, czy nie napotkali na jakieś przeszkody i że czekam, żeby im pomóc. Cisza również w skrzynce pocztowej (nie wraca nawet autoresponder, że EF/GH są na urlopie).

2.08 przychodzi korpo-oficjałka o zmianach osobowych w dziale, w którym pracują AB, CD, EF i GH, łącznie z informacją, że CD idzie szukać wyzwań na żyźniejszych pastwiskach. Idzie też informacja z przypisaną do pozostałych osób listą zadań oczekujących na realizację, na której nie znajduję swojego zadania.

Ponieważ zbliża się termin wdrożenia, a mnie jednak narasta wkurw, 5.08 wysyłam maila z pytaniem do zwierzchnika EF i GH, czy w związku ze zmianami struktury moje zadanie i przypisani do niego realizanci są w dalszym ciągu aktualni, albowiem milczą od jakiegoś czasu.

Godzinę po mailu w zadaniu ruch jak na Niestachowskiej, komentarze, pytania od GH.

Dziś przychodzi pełen urazy mail od EF, wyjaśniający, ze przecież mówili 19.07 na spotkaniu, że idą na urlop oraz że wczoraj i dziś zadali już mi szereg pytań (tu lista), które oczekują na odpowiedź (z których część już znalazła się w zadaniu).

Kurtyna i chujwico.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek sierpnia 6, 2013

Link permanentny - Kategoria: SOA#1 - Komentarzy: 3 - Poziom: 3

« Daria Doncowa - Przesyłka dla kameleona - O niezmienności »

Komentarze

Felinity

Dziś rano pragnęłam korpo jak kania dżdżu. Teraz już #samaniewiem, po Twoim wpisie ;)

Zuzanka

Ostatnio czuję się jak Prorok Brutha, piszący Drugi List do Omnian (w którym beszta ich łagodnie za to, ze nie odpowiedzieli na Pierwszy List do Omnian): wysyłają mail, zaznaczam flagę w sent-mailu. Po tygodniu wysyłam drugi mail. Po następnym dzwonię/eskaluję. W dobrym korpo-tonie jest wytrzymać do telefonu/eskalacji.

wonderwoman

prawie jak "Dom, który czyni szalonym" :D

Skomentuj