Jak ja Cię rozumiem - w kontekście ostatniego akapitu...
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Jednym z powodów, dla których praca w Fabryce jest ok, są kontakty z zagranicą. Z kołorkerem Węgrem ostatnio ustalaliśmy, że u nich śliwka węgierka to po prostu śliwka i że "I spy" to krap totalny, bo ścigając się po Budapeszcie przekraczają most, a mimo są dalej po tej samej stronie Dunaju.
Ostatnio są ruchy w związku z Ukrainą. Fantastic country. Kupno domeny trwa trzy lata. Albo tydzień, jeśli zapłaci się 1000 dolarów. I wtedy nie jest istotne, czy domena jest wolna, czy zajęta - można ją mieć w ten tydzień.
Szczyt lenistwa. Kot czarno-biały jest pozszywany i żeby się nie forsował, postawiłam krzesło koło kaloryfera, żeby miał po czym wejść. Tymczasem krzesło zostało NAJLEPSZYM MIEJSCEM DO SPANIA DZIŚ. Kot czarny leży na nim i szczeka na poruszające się liście na balkonie, nie schodząc z krzesła.
Pada deszcz ze śniegiem. Jest normalnie świetnie. Idę się najeść igliwia, żeby spać do wiosny. Będę się budzić tylko po to, żeby kupować kolejne kupony Totolotka (wczoraj przyniosłam z kolektury 162,1 zł, wychodzi, że chyba jestem na plusie w ogólnym rozrachunku). No, jeszcze mogę przeczytać w międzyczasie parę książek. Ale nie chcę wychodzić z domu dopóki nie będzie ciepło.