Upiekłam z lidlowego kartonika. W środku mleczna Lindta, schocoflocken i jakieś resztki, piecze się, piecze, upiekło, a mnie zaczynają brać mdłości od zapachu świeżej, gorącej i wonnej czekolady. WTF!
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek grudnia 25, 2008