Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Oglądam

Noc żywych kretynów

Jeśli chodzi o Bardzo Złe Filmy, to dla mnie ten plasuje się w pierwszej dziesiątce. Wiadomo, jakie są komedie niemieckie. Wiadomo też, jakie są komedie koledżowe. Połączenie przaśnej niemieckiej komedii z komedią koledżową daje efekt co najmniej zabawny. Trzech młodych geeków uczestniczy w rytuale przywołania żywego trupa w celu wzięcia udziału w rytuale zdobycia miłości pewnej seksownej niemieckiej blondyny (pokrętna logika, ale czego się można spodziewać). Akcja "żywy trup" udaje się znakomicie, bo wprawdzie bohaterowie giną w drodze z cmentarza, ale za to się budzą w kostnicy, nieco zmechaceni i przybrudzeni, ale sprawni (pomijając karteczki na palcach stóp i pewne braki fizyczne). Potem jest coraz zabawniej, bo podczas licznych przygód (zjedzenie homoseksualnego nauczyciela od wf-u, rozpętania imprezy i bzyknięcia pani nauczycielki) zaczynają im odpadać różne elementy ciała (przyczepianie odpadniętego penisa za pomocą zszywacza jest naprawdę zabawne). Jest i element polski - kiedy młodzieńcy budzą się jako nieznani denaci, ustalają, czemu są nieznani. Powodem był brak dokumentów i jeżdżenie niezarejestrowanym vanem, kupionym za kilkadziesiąt euro w Polsce.

PS Poza tym - jak rany, jak można chcieć zawlec do łóżka plastikową blondynę, jeśli ma się pod ręką śliczną sąsiadkę, półkrwi Turczynkę? No jak?

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota stycznia 5, 2008

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Komentarzy: 6


Robert Makłowicz - Fuzja smaków

Niestety, z książki na książkę Makłowicz się psuje. Po pierwsze primo - mniej tekstu - tutaj w zasadzie tylko miniwstępy do przepisów i krótkie przedmowy o potrawach i krajach; zdecydowanie ciekawszą lekturą jest "CK kuchnia". Po drugie primo - rozdęcie czcionek - lista składników wielkimi literami, podzielonymi do tego liniami, żeby zająć więcej miejsca, na końcu rozwlekły spis treści. Po trzecie - oprócz sensownych (chociaż dość miejscami niewyraźnych i matowych) zdjęć potraw zapychacze w postaci dwustronicowych pejzażyków. I, co już zapewne nie jest winą redakcji, książka ohydnie wprost śmierdzi farbą. Na tyle mocno, że miałam problemy z czytaniem jej w łóżku (format A4 też w tym nie pomagał). Na plus - kilka sympatycznych przepisów, parę anegdotek. Warto, ale nie za cenę okładkową - magiczne ostatnio 69 zł.

Inne tego autora tutaj.

#1

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek stycznia 1, 2008

Link permanentny - Kategorie: Czytam, Oglądam - Tagi: 2008, kulinarne, panowie - Skomentuj


Klasa rządząca

Zjadliwa satyra na HM Anglików i angielską Izbę Lordów w musicalu z 1972 roku. Kiedy podczas autoerotycznych zabaw (jakże to angielskie) umiera 13. lord Gurney, okazuje się, że ma potomka, który może przejąć zarówno majątek, jak i pozycję we władzach. Wprawdzie uważa się za Jezusa Chrystusa, głosi wolną miłość dla wszystkich i nie zachowuje się w sposób zgodny z normami społecznymi, ale w pewnym momencie przechodzi przez kontrolę psychiatry, dostaje majątek, nieco przechodzoną wdowę-macochę i posadę we wspomnianej wcześniej Izbie Lordów. Jak komuś nie przeszkadza formuła musicalu z lat 70., a lubi Petera O'Toole z makijażem, trochę s.e.k.s.u i krwi, to polecam.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek stycznia 1, 2008

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Skomentuj


40-letni prawiczek

Na niekorzyść tego filmu świadczy wszystko - i tytuł (phleeze), i streszczenie (40-latek jeszcze nigdy nie zamoczył i koledzy organizują mu okazję, żeby wreszcie się udało), i dość oczywista wymowa (nie warto iść do łóżka z byle kim, nawet kosztem potencjalnego nie pójścia w ogóle). Na korzyść - to naprawdę jest ładny film. Ciepły, inteligentny, pokazujący mnóstwo stereotypów związanych z amerykańskim modelem "zaliczania" - procedury randkowe, kto ma do kogo oddzwonić itp. oraz - już mniej typowo - że seks nie jest domeną nastolatków i wyzwolonych 40-latków po przecenie i przejściach. Bardzo dobra rola Steve'a Carrella (Michael z "The Office"), doskonała piosenka na zakończenie. Mnie się bardzo.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek stycznia 1, 2008

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Skomentuj


Mężczyzna idealny (Powieść dla kobiet)

Miłą rzeczą w dodatku do książki jest film. Bardzo miłą rzeczą jest film dobrze zrobiony. Fabularnie trudno dodać coś więcej, bo ekranizacja bardzo wierna. Złagodzone zostały trochę ostre sceny opisane w książce, zmienił się trochę tryb narracji. Całość bardzo zyskuje na ładnej Laurze, pejzażykach tatrzańskich, przygładzeniu postaci Ingrid i przyszarzeniu roli matki. Jak na czeski obyczajowy film przystało, jest prześmieszny i - dziwnym trafem - bardzo wigilijny.

Inne tego autora: tu.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota grudnia 29, 2007

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Komentarzy: 2


Upadłe anioły (Duo luo tian shi)

Albo za głupia jestem na tzw. ambitne kino, albo ten film jest o niczym. Ma ładne obrazki, świetny soundtrack, fajne kolory. Ale ni cholery nie rozróżniam jednej pani Azjatki od drugiej pani Azjatki, nie widzę związku między przygodami niezbornego niemowy, który przemocą wykonuje usługi w zamkniętych sklepach a ciężkim życiem płatnego zabójcy, który sobie chodzi i zabija, a za nim chodzi jedna panienka i sobie robi dobrze na jego kocyku. Poza tym nie lubię nocnego azjatyckiego życia, w nocy to się śpi, a nie łazi po ulicach.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek grudnia 25, 2007

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Skomentuj