byłam ze 100 razy obok i odstraszała mnie wyglądem - chyba zaryzykujemy i pójdziemy ;-)))
a dla dzieci jakieś atrakcje mają? (wiem jestem monotematyczna) ;-)
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Z zewnątrz to oszklona przybudówka do modernistycznego biurowca na rogu Strzeleckiej i Półwiejskiej. W środku - kwiecista szklarnia z bukietami róż, lampkami, witrażykami i mnóstwem liści. Miszmasz stylów, oprócz pięknych storczyków, kliwii i bluszczy gdzieniegdzie można znaleźć plastikowe atrapy roślin. Wszystko jest ciut za romantyczne na kuchnię, jaka jest tu serwowana - domowo-barową, szeroko uznawaną za "polską". Ale, w przeciwieństwie do barów mlecznych i przydrożnych restauracji, jest świeżo, bogato i z niezłym wyborem. To miejsce, gdzie TŻ przyprowadza Amerykanów na pierwsze (i zwykle ostatnie, bo potem nie wiem czemu wybierają sushi) zetknięcie z kuchnią polską - żurkiem, barszczem, kapuśniakiem, chłodnikiem, gotowaną fasolką z bułką tartą, buraczkami, pieczoną kaczką, bigosem, schabowym czy rumsztykiem z cebulą. Pewnie słabo by zaplusowało jako miejsce na pierwszą randkę (chociaż, kto wie?), ale na niezobowiązujący obiad po pracy - doskonałe.
[Obiecałam sobie, że o nowych restauracjach będę pisać nawet niemagicznie, w końcu ktoś musi, nie?].