Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
... że straciłam spontaniczne słowa. Na razie wyciszam siebie, spędzając dni z 5-latką, wsłuchując się w jej dialogi z sobą samą i ze światem. Rozbijam myśli na atomy, konsumuję tylko słowo pisane i obraz. Nie tworzę w głowie krain, nawet pragnienia mam zupełnie prozaiczne - spakować rozsądnie walizkę na wakacje i żeby nie było aż tak gorąco. Dzisiejszy ponadnormatywny księżyc nieco moją świeżą równowagą zachwiał. Air w samochodowym odtwarzaczu, ślady po ulewnym deszczu, który ominęłam przypadkiem. To pierwsze takie lato, niespieszne i bez oczekiwań. Tylko słowa się nie składają w kreację. Zaczną?