Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Kiedy zadzwoniłam wczoraj do TŻ-a, żeby pochwalić się, że tym razem wracam z tarczą, zza słuchawki rozległy się owacje jego kołorkerów (tu pozdrawiam). Owacje zapewne miały niejaki związek z tym, że TŻ często przychodził do pracy później, wyjaśniając, że zajmował się dzieckiem, bo "Zuza miała jazdy".