Jak ja go rozumiem ;)
Też D80 do łóżka brałem, a ostatnio udało mi się kupić dodatkowy akumulator (nawet oryginalny), więc nie ma problemu z padnięciem baterii ;)
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
P., co to wziął ślub w sobotę, zawarł też wczoraj związek z nowym D-80. Z zapałem neofity porusza się po biurze, robiąc zdjęcia wszystkiemu, co się rusza (tak, mnie też, co napełnia duszę mą pewnym niepokojem, bo jeszcze tej radosnej twórczości nie widziałam).
K. (nieco cynicznie): A do łóżka go brałeś?
P. (beznamiętnie): Tak, ale bateria mu się wyładowała.