Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

O tym, że rano słucham radia

I to tak naprawdę ustawia mi dzień. Dziś jechałam przez Bukowską, tuż nad moją głową schodził do lądowania samolot, migając światłami w porannych chmurach. W radiu najpierw KSU, potem Dezerter. Za oknem mija mnie samochód z firmą drobiarską o nazwie EGGSPERT. Prowadzący opowiada o słowach, które nie mają tłumaczeń na inny język - np. takich czy takich. Dokładam mój ulubiony (moje ulubione?) bokeh, prowadzący wrzuca "suchara", a ktoś ze słuchaczy rdzennie polskie "kombinować". Rozważam leniwie, skręcając, czy jest słowo na to poczucie rozedrgania, kiedy wysyłasz e-mail/rzucasz zdanie w rozmowie i zaczynasz wewnętrznie się spinać, bo wiesz, że to jest już poziom konfrontacji. Adrenalina i gęsia skórka jednocześnie. I silne przekonanie, że można było tego nie robić. Ale bez żalu, że się zrobiło. Nie, nie panika.

I Pearl Jam przy wjeździe na parking.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek grudnia 10, 2013

Link permanentny - Kategoria: Żodyn - Komentarzy: 5

« Dzisiaj - Yrsa Sigurðardóttir - Statek śmierci »

Komentarze

Felinity

"Rozważam leniwie, skręcając, czy jest słowo na to poczucie rozedrgania, kiedy wysyłasz e-mail/rzucasz zdanie w rozmowie i zaczynasz wewnętrznie się spinać, bo wiesz, że to jest już poziom konfrontacji. Adrenalina i gęsia skórka jednocześnie. I silne przekonanie, że można było tego nie robić. Ale bez żalu, że się zrobiło." widzę lukę, nazwałabym to coś o smaku słonej gorącej krwi jakimś dobrym mięsistym słowem pochodzenia niemieckiego. Pasowałoby fonetycznie.

Zuzanka

Verfluchtegodsmack.

Felinity

Biorę. Brzmi mi.

rozie

Jakie radio^Wstacja?

Zuzanka

Jak zawsze (no chyba że gadają, wtedy jakiekolwiek z muzyką): http://www.odsluchane.eu/szukaj.php?r=61

Skomentuj