"Rozważam leniwie, skręcając, czy jest słowo na to poczucie rozedrgania, kiedy wysyłasz e-mail/rzucasz zdanie w rozmowie i zaczynasz wewnętrznie się spinać, bo wiesz, że to jest już poziom konfrontacji. Adrenalina i gęsia skórka jednocześnie. I silne przekonanie, że można było tego nie robić. Ale bez żalu, że się zrobiło." widzę lukę, nazwałabym to coś o smaku słonej gorącej krwi jakimś dobrym mięsistym słowem pochodzenia niemieckiego. Pasowałoby fonetycznie.