Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Się zbliża.
Z jednej strony narzekam, bo wierzga przy przewijaniu, marudzi, jojczy, włazi na mnie waląc we wrażliwe. Z drugiej się zachwycam, bo przepięknie się śmieje z całego serca, myśli i analizuje (co często widać na twarzy ;-)), jest zdrowa, je sama borówy (wcześniej ugniatała w paszczy i wypluwała), fascynuje się światem i
Więc nie wiem, jak podsumować.