:)
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
... patrzę w kalendarz i myślę: Nowy miesiąc. Tym razem już na pewno codziennie o czymś. Tyle się dzieje w moim pełnym przygód życiu, bo nieustające pasmo sukcesów, wiadomka. Wszystko nadaje się do prozy. Rytm i stałość, I haz it. Po czym już drugiego dnia każdego miesiąca dopada mnie chandra. Czasem mam wytłumaczenie, że się żyje, to się nie pisze. Czasem nie. Jak dziś. Albo wczoraj.
Estoy cansada.