... pół dnia trzęsą nogą, uruchamiając całe biurko i wydając monotonny i rytmiczny skrzyp.
... potwierdzają przed weekendem spotkanie na dziś z pełną świadomością, że od dziś są na dwutygodniowym urlopie, o czym się dowiadujesz z intranetu, bo nie skądinąd.
... zatrudniają się, zaczynają pracę w projekcie, pobierają papierek o zatrudnieniu niezbędny do kredytu, biorą kredyt i rzucają wymówieniem.
... prowadzą przez pół dnia smętne dyskusje o tym, że płeć predestynuje do takich a nie innych zachowań, bo są "naturalistami".
Korpo, tydzień czwarty.
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek kwietnia 26, 2011
Link permanentny -
Kategoria:
SOA#1
- Komentarzy: 8
- Poziom: 3
Z leniwego i mało zorganizowanego rytmu wyznaczanego posiłkami i drzemkami przeszłam na kilka godzin dziennie do miejsca, gdzie za trzy tygodnie dostanę swoje kej-pi-aje. Na razie jest łatwo, bo słucham i czytam. Patrzę na ludzi, których znałam dwa lata temu; niektórzy się zmienili, niektórzy nie. Czasem jest tak, jakbym wyszła tydzień temu i wróciła po krótkim urlopie. Tyle że z katarem, z obtartą piętą (co zawęża menu pantofli) i z głową zajętą tym, że po dwóch tygodniach w placówce opiekuńczo-wychowawczej Maj zapadł na zdrowiu i na zmianę twierdzi, że jest ciężko chory z gorączką, a po przeciwbólu - wręcz przeciwnie, za to konsekwentnie nie je (a jak je, to jakby nie jadł). I tak, o.
Zdążyłam sobie w dwa dni przypomnieć, jak to jest nie myśleć o tym, żeby wziąć ze sobą aparat. Nie jest fajne to.
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek kwietnia 4, 2011
Link permanentny -
Kategorie:
SOA#1, Maja
- Komentarzy: 7